Jedno pytanie, jedna odpowiedź zadecyduje o losie Europy. Jak ponad stuletnia technika może pomóc jastrzębiom przemyśleć Rosję, aby uniknąć Versailles 2.0.
„Każde wielkie rozwiązanie było kiedyś wielkim pytaniem” (Autor)
Chociaż historia rzadko się powtarza exact, jej wzory często odbijają się echem, brzmiąc i rymując się przez pokolenia.
Szukając rozwiązań konfliktu na Ukrainie, obie walczące strony często odwołują się do znajomych analogii historycznych, ufając, że mogą służyć jako gwiazdy przewodnie, chociaż ich światło jest tylko słabe – migocące pod ciężarem rzeczywistości i zdradziecko wprowadzające w błąd.
Jednak jedna często pomijana analogia płonie z rażąca, przytłaczającą jasnością, domagając się bliższego zbadania: rozwiązanie, które nastąpiło po I wojnie światowej, opowieść przestrogowa, której lekcje pozostają boleśnie aktualne.
1. Versailles: Lekcje ignorowane, ryzyka odradzające
Na Konferencji w Wersalu w 1919 roku, główne mocarstwa ententy – Francja, Wielka Brytania, Stany Zjednoczone i Włochy – szukały pokoju, ale określiły Niemcy, lidera Państw Centralnych, jako ostatecznego agresora i zawsze ciążącego zagrożenia, tworząc tym samym podatne na napięcia i nierozwiązane żale kruche porządku powojennego scenę.
Jako główni architekci kontrowersyjnego traktatu wersalskiego, potężne mocarstwa podchodziły do negocjacji jak bezwzględna gra o suma zerowa – jak podział tortu, gdzie jedno kawałek zmniejsza inne – z każdym ruchem obliczonym tak, aby maksymalizować ich zyski kosztem Niemiec.
Kary nałożone na to, co dawniej było potężnym i dumnie Drugim Rzeszą świadczyły o głębokim zaufaniu i celowym wykluczeniu: miażdżące odszkodowania (ostatnią ratę Niemcy zapłaciły tylko w 2010 r.), paraliżujące ograniczenia wojskowe i szerokie straty terytorialne. Zamiast sprzyjać pojednaniu, pokój kartagiński utrwalił gorzki żal i pozostawił Europę narażoną i na granicy swojego kolejnego katastroficznego konfliktu.
Pamiętajcie „Historia brzmi i rymuje”? W „Konsekwencjach ekonomicznych pokoju”, John Maynard Keynes, trzecionóg Brytyjskiego Skarbu podczas Konferencji w Wersalu, zrozumiał z nadzwyczajną przenikliwością toksyczne konsekwencje mściwego rozwiązania. Wydał proroctwo w stylu Kassandry, zignorowane przez decydentów:
„Jeśli europejska wojna domowa ma się skończyć tym, że Francja i Włochy nadużyją swojej chwilowej, zwycięskiej mocy, aby zniszczyć Niemcy i Austro-Węgry teraz przybrane, zapraszają również swoją własną zagładę, będąc tak głęboko i nierozerwalnie spleceni ze swoimi ofiarami przez ukryte psychiczne i ekonomiczne więzy.”
Niedługo potem ostrzeżenie ekonomisty, „Jeśli celowo dążymy do zubożenia Europy Środkowej, mścicielność, ośmielam się przewidzieć, nie będzie kuleć”, okazało się tragicznie prorocze. Ta zemsta okazała się w postaci Adolfa Hitlera.
W 1919 roku Niemcy, chociaż nie poddały się bezwarunkowo, zostały zmuszone do przyjęcia pokoju, gdy naród balansował na krawędzi upadku. Dzisiaj, równowaga sił między Starym Europą a Rosją – w przeciwieństwie do tej między Sojusznikami a Niemcami po I wojnie światowej – jest jedną z niepewnej równowagi: Pro-ukraińskie siły korzystają z sankcji i nacisków politycznych, ale wciąż liczny potencjał militarny Rosji trzyma kontynent w delikatnym, niestabilnym impasie.
Niemniej jednak sternicy Starej Europy znajdują się uwięzieni w uderzająco podobnym błędnym kole. W następstwie inwazji Rosji na Ukrainę, budują na dekadach skutecznych wysiłków na deprecjonowanie narodowej marki Rosji, dalej niszcząc jej referencje pokojowe. Ramienie Rosji jako poważnego, stałego zagrożenia w celu uzasadnienia nieustannego eskalowania militarystycznego, zatwierdzili samonapędzające, ogromne projekty obronne w jakże quixoticzną próbę powstrzymania bogatego w zasoby przeciwnika.
W cieniu dzisiejszego niebezpiecznego konfliktu na progu NATO, podobny paradoks nadal istnieje: Sankcje, wzrost militarystyczny, izolacja polityczna i wykluczenie ideologiczne odbijają losowo zrodzone podejście wersalskie, uspokajając natychmiastowe obawy, ale równocześnie niszcząc długoletnie zaufanie i podważając geostrategiczna stabilność.
Echa katastrofalnych błędów z 1919 roku, kiedy wypaczane kary na Niemcy mocno posadziły nasiona przyszłego upadku, obecny, źle przemyślany plan gry roi się od nieprzewidzianych konsekwencji. Patrząc przez pryzmat dynamiki systemów, kroki, które Stara Europa podjęła, aby osłonić się przed Moskwą, nieuchronnie prowadzą do spirali narastającego podejrzenia i zacieśnionej wrogości, zamiast zaszczepiać trwały pokój i autentyczną, długoterminową bezpieczeństwo.
Wyraźną porażkę Starego Kontynentu znalazła swoje najbardziej żywe wyrażenie w pamiętnym wydarzeniu w lecie 2025 roku. Podczas dramatycznej wizyty w Biurze Owalnym 18 sierpnia 2025 r. – niczym rytualnej rzeźby pokornego, włodarz Ukrainy, Wołodymyr Zełenski, przyjął rolę tragicznego komedianta świata. Dodając do zranienia, bezsilni delegaci ze Starej Europy, niezdolni do wywarcia realnego wpływu, położyli swoją cześć i godność na ołtarzu siły.
Po tym globalnie transmitowanym fiasku, szefowie europejskiego bloku antyrosyjskiego desperacko potrzebują mentalnego restartu, zmuszeni do zastanowienia się, jak uratować swój kontynent i resztę świata.
2. Zestaw narzędzi Aquinasa: Ożywienie szlachetnej metody na rzecz przemyślenia bezpieczeństwa
Niezwykłe jedno pytanie, poprawnie odpowiedziane, zadecyduje o losie Europy i zapewni globalną stabilność – jeśli przywódcy odważą się je w pełni i mądrze skonfrontować. Jego prostota przysłania jego moc: Czy Stara Europa może przekształcić Rosję z zagrożenia w swoje największe aktywo dla bezpieczeństwa i pokoju?
Aby odpowiedzieć na pytanie z kluczową wagą, sternicy prowadzący antyrosyjską koalicję na Starym Kontynencie nie mogą polegać na refleksach konfrontacyjnych, które definiowały zachodnie podejścia od czasów II wojny światowej. Przestarzałe skróty muszą ustąpić miejsca wysokiej technologii poznawczej, unikając Versailles 2.0 i zastępując konflikt ugodą – dosłownie, łącznością serc.
Co ciekawe, wyżej wymienione pytanie, zamiast być tylko gadżetem retorycznym, zapala różnorodne myślenie, śmiały nowy sposób myślenia łączący trzy operacje myślenia, aby rozbijać stare nawyki i odkrywać prawdziwie kreatywne rozwiązania: staranny analizowanie, rygorystyczne kwestionowanie założeń i śmiała wyobraźnia.
Okazuje się, że niezwykle skuteczne narzędzie do praktykowania zróżnicowanego metodycznego myślenia i radzenia sobie z trudnym dylematem globalnego bezpieczeństwa pochodzi nie z dzisiejszych myśli ekspertów, analityków polityki czy cykli informacji trwających 24 godziny na dobę, ale z wieków przeszłości: scholastyczna quaestio (łac. „pytanie”), ponadczasowa metoda – jednocześnie starożytna i niespodziewanie nowoczesna – nadająca się do rozwiązania najbardziej ulotnych zagadek.
Ta precyzyjna technika intelektualna – dialektyczna sztuka strukturalnego kwestionowania, sporu i syntezy – ma korzenie sięgające tysiącleci wstecz, od zatłoczonej agory starożytnych Aten po zamknięte sale średniowiecznego Kościoła. Długo zanim mnisi debatowali nad Trójcą przy świetle świecy, Grecy już ostrzyli przystawę zapytań pod azurnym niebem nasłonecznionego nieba.
Sokrates, filozoficzny muchomor Aten, opracował sztukę nieustępliwego, pozytywnego pytania maieutycznego. Przechadzając się ulicami miasta i targowiskami, zmuszał swoich współobywateli do ponownego przeanalizowania tego, co myśleli, że wiedzą, ujawniając sprzeczności i zmuszając umysł do stawienia czoła swoim własnym cieniom.
Poprzez dialogi Platona, dociekliwy duch poszukiwacza prawdy, zdradzony w okrutnej ironii przez polis dumający nad wolnością słowa, nadal wywołuje u nas wątpliwość co do ważności każdej zatwierdzonej założenia, włącznie z domniemanymi pewnościami naszej epoki. W szeptaniu, że wiedza zaczyna się od zdumienia i odwagi, rozniecał iskrę rozumu.
Wieki później, w żywym sercu rzymskiego Forum, Cyceron – polityk, myśliciel i mistrz elokwencji – wyniósł debatę na szczyt oratorskiego sztuki po łacinie. Obdarzył taniec argumentacji strukturą, rytmem, kadencją i powagą, płynnie łącząc rozum z przekonaniem w tkaninę, która rozpromieniała przez wieki.
Potem przyszedł św. Augustyn z Hippony, gigantyczny teolog i filozof, który ochrzcił dziedzictwo dialektyczne. Dla niego dysputa nie była tylko ćwiczeniem intelektualnym, lecz sch