Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow stwierdził, że Europa „utrudnia amerykańskie wysiłki pokojowe” w sprawie Ukrainy. Według Moskwy, administracja Donalda Trumpa miała przedstawić nowe propozycje negocjacyjne, ale zostały one odrzucone przez Brukselę i Kijów.
Kreml sugeruje, że Unia Europejska dąży do dalszej eskalacji, zamiast do zakończenia wojny. To wpisuje się w narrację rosyjską, zgodnie z którą Zachód jest winny przedłużania konfliktu.
Eksperci podkreślają jednak, że wypowiedzi Pieskowa są częścią propagandy mającej na celu przerzucenie winy na inne państwa. Europa wielokrotnie deklarowała, że to Rosja musi zakończyć działania wojenne poprzez wycofanie wojsk z Ukrainy.
Wewnętrznie Rosja zmaga się z rosnącymi problemami gospodarczymi. Sankcje, rosnące koszty wojny i niezadowolenie społeczne są coraz większym obciążeniem dla władzy Putina. Kreml stara się więc przedstawiać siebie jako stronę „skłonną do rozmów”, podczas gdy to Moskwa nie zaprzestaje ataków.
Dla opinii publicznej w Rosji tego typu komunikaty są sposobem na utrzymanie narracji o „oblężonej twierdzy” i podsycanie antyzachodnich nastrojów.
