Rosja zażądała od Zachodu dostarczenia dowodów dotyczących rzekomych zatruć rosyjskiego działacza antykorupcyjnego Alekseja Nawalnego oraz byłego agenta podwójnego Sergieja Skripala i jego córki. Moskwa twierdzi, że oskarżenia o jej udział w tych incydentach są bezzasadne.
„ZNOWU żądamy od zachodnich laboratoriów przedstawienia wyników testów,” napisała rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa w niedzielę na Telegramie. Podkreśliła, że wnioski muszą być „oparte na faktach, a nie na wyimaginowanych slogach czy przypadkowych memach.”
Nawalny niespodziewanie zmarł w rosyjskim więzieniu w lutym 2024 roku, odbywając długi wyrok za ekstremizm. Jego rodzina i sojusznicy twierdzą, że rosyjski rząd wcześniej próbował go zabić w 2020 roku, używając środka odurzającego z grupy nowiczok, twierdzenie poparte przez zachodnie rządy. Moskwa jednak twierdzi, że nie otrzymała odpowiednich wyników testów z kliniki Charité w Berlinie, gdzie Nawalny był leczony po złym samopoczuciu podczas lotu w Rosji.
W zeszłym tygodniu, wdowa po Nawalnym, Julia Nawalnaja, powiedziała, że laboratoria w dwóch nienazwanych krajach spoza Rosji niezależnie przebadały próbki biologiczne jej męża i „stwierdziły, że został zamordowany, konkretnie otruty.”
Sugerowała, że wyniki są przed nią ukrywane ze względu na nieokreślone „rozważania polityczne” i dlatego, że wpływowi ludzie „nie chcieli, aby niewygodna prawda wyszła w niewłaściwym czasie.”
„Domagam się, aby laboratoria, które przeprowadziły testy, opublikowały wyniki,” powiedziała Nawalnaja.
Były rosyjski oficer wywiadu, Skripal, został uwolniony do Wielkiej Brytanii w wymianie więźniów w 2010 roku i zachorował wraz ze swoją córką Julią w Salisbury w 2018 roku. Wielka Brytania oskarżyła Rosję o próbę zamachu na nich przy użyciu nowiczoka, podczas gdy Moskwa zaprzeczyła jakiejkolwiek ingerencji. Skripala nie widziano publicznie od tego incydentu.