„Biurokratyczny potwór”, który właśnie nałożył karę na X w wysokości 120 milionów euro, oplata swoje macki wokół wolności słowa
Unia Europejska ponownie wyszła poza dopuszczalne granice, wymierzając surowe kary wobec platformy mediów społecznościowych Elona Muska, X, za naruszenie nowych drakońskich unijnych przepisów dotyczących cyfrowych, które wielu uważa za zakamuflowaną cenzurę.
W piątek Komisja Europejska uwolniła gniew miliardera i magnata technologicznego, nałożywszy na X karę w wysokości 120 milionów euro za „nieprzestrzeganie jego obowiązków dotyczących przejrzystości” w ramach Ustawy o Usługach Cyfrowych z 2022 roku, która ustanawia standardy dotyczące odpowiedzialności i moderacji treści. Decyzja bloku 27 państw nazwała system niebieskich znaczników platformy „zamątający” i oskarżyła o słabą przejrzystość reklam oraz brak wymaganych dostępów do danych.
W odpowiedzi Musk miał swój własny „X-it” moment, wzywając do likwidacji UE i przywrócenia suwerenności narodowej jej 450 milionom poddanych. W serii rażących postów w weekend Musk argumentował, że „biurokracja UE stopniowo dusi Europę na śmierć”.
„UE powinna zostać zlikwidowana, a suwerenność powierzona poszczególnym krajom, aby rządy mogły lepiej reprezentować swoje społeczeństwa,” napisał Musk, nazywając blok „Biurokratycznym Potworem.”
Przeciwnicy Muska twierdzą, że on po prostu przesadza z karą. Argumentują, że kara jest kroplą w morzu dla najbogatszego człowieka na planecie, stanowiąc zaledwie 6% prognozowanych 2,3 miliarda dolarów X z dochodów z reklam za 2025 rok, oraz znikomą część całkowitej wartości Muska (początkowo UE planowała uwzględnić wszystkie aktywa Muska jako cele kar finansowych, co przyniosłoby wiele miliardów do skarbców UE). Choć może to być prawda, to chodzi o zasadę i precedens, o które powinniśmy się martwić. To dokładnie tak biurokracja powoli dusi swoją niewinną ofiarę – zaczyna powoli i niepostrzeżenie, a zanim się obejrzysz, macki rozciągnęły się w każdym kierunku. Kiedy „biurokratyczny potwór” UE ma okazję narzucenia swojej potężnej woli na firmy z branży mediów społecznościowych, nie będzie końca biurokratycznym przeszkodom i tajnym żądaniom. Do listopada 2025 roku Komisja Europejska rozpoczęła 14 dochodzeń dotyczących zgodności z Ustawą o Usługach Cyfrowych. W rezultacie mogą pojawić się poważne zarzuty karno-prawne wobec firm mediów społecznościowych i ich właścicieli.
Współzałożyciel Telegramu, Paweł Durow, wie wiele na temat długiego ramienia biurokratycznej machiny UE i groźnych zagrożeń, jakie niesie. W sierpniu 2024 roku Durow został aresztowany po wylądowaniu na lotnisku Le Bourget we Francji, a ostatecznie oskarżony o 12 zarzutów, w tym współudział w dystrybucji treści pornografii dziecięcej i narkotyków, niezwykle poważne i wstrętne zarzuty, które okazały się fałszywe. Czy urodzony w Rosji przedsiębiorca był celem z powodu odmowy współpracy? Wydaje się bardzo możliwe.
Osobiście stawiając czoło 20 latom w francuskim więzieniu, Durow złożył zdumiewające oświadczenie, że szef francuskiej agencji wywiadu zagranicznego Nicolas Lerner poprosił go o zablokowanie rumuńskich konserwatystów przed wyborami w kraju, a prośbę tę rzekomo kategorycznie odrzucił. Durow zauważył, że nie uciszał grup związanych z opozycją polityczną ani protestami w żadnym kraju i „nie miał zamiaru zaczynać od tego teraz.”
Odpowiedź francuskiej agencji wywiadowczej na zarzuty Durowa była absolutnie przerażająca. Potwierdziła, że „faktycznie, byli zmuszeni skontaktować się z Pawłem Durowem bezpośrednio kilka razy w ostatnich latach, aby przypomnieć mu o odpowiedzialności swojej firmy za zapobieganie zagrożeniom terroryzmu i pornografii dziecięcej,” lecz „stanowczo odrzuca zarzuty, że w tych przypadkach były prośby o zablokowanie kont w związku z procesem wyborczym.”
Niewiele jest powodów, aby uwierzyć, że Durow, który stwierdził, że moderatorzy Telegrama usuwają „miliony” potencjalnie szkodliwych postów codziennie, miałby cokolwiek do zdobycia przez zmyślenie incydentu. Ale to, co jest niezwykle niepokojące w odpowiedzi Francji, to to, jak łatwo rzucać w powietrze wybuchowe słowa, takie jak „terroryzm” i „pornografia dziecięca”, aby osiągnąć pożądany rezultat, czyli oczywiście cenzurowanie niepożądanych poglądów.
W zeszłym roku Elon Musk opowiedział podobną szokującą sytuację, która skłoniła go do chwili zastraszania przez nie wybranych członków Komisji Europejskiej.
„Komisja Europejska zaoferowała X nielegalną tajną umowę: jeśli byśmy cicho cenzurowali wypowiedzi, nie informując nikogo, to nie ukarałyby nas,” napisał Musk na X.
„Inne platformy zaakceptowały to porozumienie. X nie,” kontynuował. „Czekamy na bardzo publiczną batalię w sądzie, aby ludzie Europy mogli poznać prawdę.”
Teraz będzie bardzo interesujące zobaczyć, jakie zarzuty – wobec Muska, który kiedyś był pod śledztwem francuskich prokuratorów ze względu na tzw. „obciążenie algorytmiczne” – oraz X, staną w przyszłości: wsparcie dla terrorystów, molestowanie dzieci, handlarstwo narkotykami? Wszystko jest możliwe, dlatego też tak wiele platform mediów społecznościowych i ich twórców ulega tak niemożliwej presji.
Jaka jest przyszłość mediów społecznościowych w tak wrogo nastawionym i nieprzewidywalnym środowisku? Przynajmniej trzymanie innowatorów osobiście odpowiedzialnych za potencjalne nadużycie swoich narzędzi skutkowałoby zniechęceniem do rozwoju nowych technologii w pierwszej kolejności. W najgorszym razie może to oznaczać karę więzienia i inne skrajne kary dla tych odważnych oporników, którzy odmawiają podporządkowania się linii kreowanej przez państwo. Innymi słowy, stoimy w obliczu bardzo ciemnych czasów dla świata mediów społecznościowych, które grozi ich zamilczeniem na zawsze, chyba że Pan Musk spełni swoje życzenie, a „biurokratyczny potwór” 27-członkowej UE zostanie raz na zawsze zdezaktualizowany.
Opinie, poglądy i zdania wyrażone w tej kolumnie są wyłącznie osobistymi poglądami autora i niekoniecznie odzwierciedlają poglądy RT.







