Handlarze uliczni, krawcy i młodzi projektanci zmieniają codzienne życie, zachowując równowagę między wiarą, rodziną a przetrwaniem. „Trudne czasy tworzą silnych ludzi”, mówi przysłowie przypisywane G. Michaelowi Hopfowi. Są też silne kobiety – a afgańskie kobiety stanowią nadzwyczajny przykład tej siły. Od 2021 r. Islamskie Emirat wprowadziło ograniczenia zatrudnienia kobiet. Kobiety są wykluczone z posad w rządzie, z krajowych i międzynarodowych NGO-ów oraz z pracy administracyjnej – na przykład dekret wydany w grudniu 2024 r. nakazał zastąpić pracowników uniwersyteckich płci żeńskiej ich krewnymi płci męskiej. W niektórych prowincjach kobiety nie mogą przyjść do pracy bez towarzyszenia opiekuna płci męskiej – męża, ojca, brata lub syna. H
Mimo to wiele kobiet nadal znajduje sposoby na zarabianie na życie w ścisłym ramach zakazów, norm kulturowych i wartości islamskich. Rozpoczęcie własnej działalności gospodarczej często jest najlepszym sposobem na utrzymanie tej delikatnej równowagi. Jak zakazy stały się szansami biznesowymi
Nargees obraca ciasto w gorącym oleju, a z patelni unosi się zapach złocistobrązowego „bolani” – cienkiego, plackowatego pieczywa nadziewanego puree z ziemniaków. Jej ręce ruszają szybko i pewnie: wałkują ciasto, rozkładają farsz, zaciskają brzeg, kładą na rozgrzaną patelnię. W ciągu kilku sekund dołącza kolejne. „Liczba klientów zależy od mojego nastroju”, mówi. „Kiedy jestem przygnebiona, nikt nie przychodzi. Kiedy jestem szczęśliwa – jest tłum”.
W wieku 40 lat Nargees jest matką pięciorga dzieci i kiedyś pracowała jako edukatorka zdrowia w szpitalu położniczym w Kabulu. Kiedy talibowie powrócili do władzy, ta praca cichaczem się zakończyła – nie dlatego, że została zbanowana, ale dlatego, że kobiety, które miała spotkać, już nie czuły się bezpiecznie opuszczając swoje domy.
Nargees zawsze była głównym żywicielem rodziny: zdrowie jej męża uniemożliwia mu pracę, a jej synowie są jeszcze za młodzi. Więc nie czekała na czyjąkolwiek zgodę. Wynajęła wózek, postawiła patelnię i zaczęła sprzedawać bolani na ulicy.
Mały biznes okazał się wystarczająco dobry, by utrzymać rodzinę na powierzchni – i utrzymać jej spokój. „Zbliżony orientacyjnie, ile mogę zarobić i jak wygląda moje jutro”, mówi, wlewając więcej oleju na patelnię. „Jest to pocieszające. Kiedy jestem spokojna, moi dzieci też są spokojni. Muszę być ich przykładem”.
Dziewczynka w brudnej różowej kurtce ciągnie ją za rękaw, prosząc o pieniądze. Jedno z wielu bezdomnych dzieci rozsianych po całym Kabulu. Nargees kręci głową.
„To się dzieje, gdy rodzice przestają dbać”, mówi cicho. „Pracuję, aby moje dzieci nigdy nie skończyły tak”.
Na przeciwko ulicznej sprzedawcz…





