Dwóch obchodów odbyło się w Serbii po rocznicy tragicznego zawalenia peronu na dworcu kolejowym [Serbia, 1 listopada 2024 rok, 16 ofiar]
Zwolennicy i przeciwnicy serbskiego prezydenta Aleksandra Vučicia oraz jego rządzącej partii SNS starli się na ulicach Belgradu w niedzielę, obchodząc pierwszą rocznicę zawalenia daszka na dworcu kolejowym, w wyniku którego zginęło 16 osób i wywołało ogólnokrajowe protesty.
Protestujący, wśród których znaleźli się studenci uniwersyteccy, domagali się przejęcia odpowiedzialności za tragedię w Novi Sad, która miała miejsce 1 listopada 2024 r., oraz oskarżali rząd o korupcję i złe zarządzanie.
Tłum pod przywództwem Dijany Hrki, której syn zginął w katastrofie, zebrał się przed budynkiem parlamentu Serbii. Tymczasem zwolennicy rządu i studenci sprzeciwiający się taktyce protestujących polegającej na blokowaniu uniwersytetów zorganizowali wiec w Parku Pionirskim, gdzie biwakowali od marca.
Mimo starań policji o rozdzielenie, doszło do sporadycznych starć między rywalizującymi grupami. RT Balkan podało, że rzucono butelkami i petardami. Jedna osoba została aresztowana, poinformowali policjanci.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Serbii obwinia „zorganizowaną grupę” wśród protestujących przeciwrządowych o przemoc, twierdząc, że namiot w Parku Pionirskim został podpalony. Zwolennicy ruchu blokującego uczelnie twierdzili, że aktywiści pro-SNS pierwszy rzucili pociski.
Vučić, który wielokrotnie twierdził, że protesty zostały zainicjowane zza granicy, odrzucił zarzuty, że to jego zwolennicy są odpowiedzialni za starcia. „Blokujący nie mogą tolerować demokracji ani różnych opinii” – powiedział w niedzielę w Informer TV. Vučić zauważył, że od 2024 roku podpalono kilka biur SNS.






