Strona główna Kultura Niezatrzymywalny solipsysta

Niezatrzymywalny solipsysta

12
0

Można śmiało przewidzieć, że druga kadencja Trumpa przejdzie do historii amerykańskiej jako najbardziej podzielona z dotychczasowych. Wszystko, co można powiedzieć o jej pierwszych sześciu miesiącach, zostało powiedziane: jedynie możemy śledzić spustoszenie.

Najbardziej widoczne szkody zostały wyrządzone w instytucjonalnej infrastrukturze samego USA. Zniszczenia w rządzie federalnym, sądach, systemie edukacji, mediach i wielu innych sektorach istotnych dla życia publicznego były przerażające.

Departament Edukacji został wyludniony, a blisko 7 miliardów dolarów na obiady szkolne i programy pozalekcyjne zostało zredukowanych. W wysiłkach prezydenta mających na celu osłabienie i upokorzenie ośrodków edukacyjnych, Uniwersytet Columbia został zmuszony zapłacić administracji 200 milionów dolarów za rzekome zaniechanie zapobieżenia antysemityzmowi, co było powodem zamrożenia finansowania przez państwo w marcu. Pojawiły się doniesienia, że Harvard jest gotów zapłacić 500 milionów dolarów z tego samego powodu (chociaż uniwersytet ma wątpliwości). Prezydenci Columbia i Uniwersytetu Wirginii już złożyli rezygnację, a więcej głów może paść.

Narodowe stacje radiowe i telewizyjne, Voice of America, Radio Free Europe i Radio Asia straciły całe wsparcie rządowe, które wynosiło ponad 5 miliardów dolarów. Korporacja Publicznej Telewizji, która administrowała funduszami, zostaje zamknięta, a wiele lokalnych stacji radiowych, zwłaszcza na obszarach wiejskich, jest zagrożonych zamknięciem.

Oficjalne zdjęcie Białego Domu autorstwa Daniela Toroka / Źródło: Wikimedia Commons

Finansowanie dla Federalnej Agencji Zarządzania Nadzorem Nad Klęskami (FEMA) zostało zmniejszone o 20%, co spowodowało brak pracowników w sytuacjach awaryjnych. Niedawne powodzie w Teksasie i brak możliwości adekwatnej reakcji agencji spowodowały 120 ofiar śmiertelnych i zmusiły do rezygnacji dyrektora FEMA – już na początku sezonu pożarowego.

Najbardziej spektakularnie, zakapturzeni agenci ICE (Służby Imigracyjne i Celników) nadal pojawiają się niespodziewanie w restauracjach, szkołach i sądach. Obywatele i nieudokumentowani imigranci są aresztowani, deportowani i wysyłani do obcych więzień bez należytego postępowania – sygnatura państwa policyjnego. Chociaż było pojedyncze przypadki oporu przeciwko deportacjom, ogół społeczeństwa zazwyczaj jest posłuszny.

Tymczasem sądownictwo nadal ulega zgromadzeniu. Choć niższe sądy orzekły przeciwko deportacjom i zwolnieniom federalnych pracowników, w serii „rządowych decyzji nagłych” Najwyższy Sąd pozwolił administracji kontynuować, podczas gdy rozstrzyga kwestie zasługi w sprawach. Jedna szczególnie szkodliwa decyzja Najwyższego Sądu orzeka, że wyroki wydane przez sędziów Federalnego Okręgu Sądowego, zaledwie dwa szczeble poniżej Sądu Najwyższego, dotyczą tylko państwa, w którym wydano wyrok, podważając tym samym próby organizacji obrony praw obywatelskich wobec administracji.

Wszystko to, a także nieuzasadnione obrazy, które pojawiają się, gdy gniew Prezydenta jest szczególnie wysoki: zobacz jego decyzję o wycofaniu nazwy obrońcy praw homoseksualnych z okrętów Marynarki Wojennej, jego oskarżenia o zdradę pod adresem byłego Prezydenta Obama i Hilary Clinton, czy jego niezwykłe oświadczenie podczas wywiadu telewizyjnego, że Prezydenci nie muszą przestrzegać Konstytucji. „Musisz zapytać prawnika” – powiedział. „Nie jestem prawnikiem.” (W tym samym wywiadzie Trump pozostawił otwartą kwestię zostania prezydentem znacznie dłużej niż przewidują to przepisy konstytucyjne oraz podjęcia działań wojskowych przeciwko Kanadzie i Grenlandii.)

W takich momentach, pytania o inteligencję lub zdrowie psychiczne Trumpa stają się nieistotne. Niezależnie od tego, czy jest głupi czy sprytny, czy jego działania są podyktowane impulsem czy sekretnym planem – nic nie ma znaczenia poza stopniem jego solipsyzmu. Nawet jeśli miliony Amerykanów stają się odporne na codzienne nagłówki, te skandale przypominają nam, że rządzi nami kapryśny, obsesyjny władzy narcyz.

I nikt nie potrafi go powstrzymać.

*

Opór wobec coraz większego trzymania władzy przeciwko Trumpowi nie wzrósł w ostatnich miesiącach. Protesty uliczne – nawet przeciwko wezwaniu Trumpa do interwencji Narodowej Gwardii w Los Angeles – zniknęły bez echa. Przeciwnicy Trumpa nie zbliżyli się nawet do znalezienia sposobów wyrażenia swojego sprzeciwu.

Nikt z Partii Demokratycznej nie pojawił się, aby wyrazić oburzenie, jakie odczuwają ich wyborcy. Jeśli cokolwiek, Partia jest jeszcze bardziej rozdrobniona, do tego stopnia, że niedawny zwycięzca prawyborów na burmistrza Nowego Jorku – Zohran Mamdani, progresywny muzułmanin – staje w opozycji do byłego gubernatora i obecnego burmistrza, również wybranych na listach demokratycznych. Zamiast jednoczyć się za nowicjuszem, który był jasnym wyborem wyborców, urzędnicy partyjni dalej walczą o władzę.

Obecnie są tylko dwie słabe nadzieje na sprzeciw przeciwko Trumpowi – słabe, ponieważ obie wymagają, aby zwolennicy Trumpa przestali go wspierać.

Pierwsza ma związek ze skandalem Jeffreya Epsteina. Biorąc pod uwagę brak zainteresowania zwolenników Trumpa jego własnym rekordem nadużyć seksualnych, przyjaźń z postacią społeczną nie powinna budzić kontrowersji. Ale kluczowym elementem wydaje się być skłonność Epsteina do małoletnich: na liście Grzechów Kardynalnych skrajnej Prawicy, pedofilia jest jednym z najważniejszych.

Powody tej obsesji nie są do końca jasne. Niedawny artykuł New York Times próbował dotrzeć do sedna pytania, odwołując się do „Pizzagate” – rzekomego zaangażowania Hilary Clinton w sataniczną sektę – oraz braku prawa pracy dla dzieci w XIX wieku. Ale prawdziwe przyczyny mogą tkwić w purytanckiej przeszłości Ameryki. The Crucible, erotyczna fantazja Arthura Millera z procesów czarownic w Salem, prawdopodobnie najlepiej oddaje przyciągającą-odrażającą naturę pedofilii w USA.

Niezależnie od powodów, sprawa martwi wyborców MAGA. Chociaż Marszałek Izby Reprezentantów, Mike Johnson, zamknął Izbę, aby uniknąć głosowania nad ujawnieniem materiałów związanych z Epsteinem, kontrowersje trwają. W tej sprawie jest przewodnicząca parlamentarna Marjorie Taylor Greene, dotychczas jedna z najzagorzalszych zwolenniczek Trumpa. Sprawa Epsteina dała zielone światło Green i innym skrajnie prawicowym republikanom nie tylko do skarżenia się na brak przejrzystości administracji, ale także na stanowisko Trumpa w sprawie wojny na Ukrainie oraz cięcia świadczeń, takich jak opieka zdrowotna i kupony żywnościowe, które zaszkodziłyby ich wyborcom MAGA.

Czasami Trump wydaje się nieco zaniepokojony. Wypowiada sprzeczne deklaracje odnośnie tego, ile materiałów dotyczących Epsteina posiada Departament Sprawiedliwości i czy zostaną udostępnione, wykorzystując śledztwo Departamentu Sprawiedliwości w sprawie rzekomo zdradzieckiego zachowania Obamy, aby odwrócić uwagę. Oraz pozwał The Wall Street Journal za twierdzenie, że przesłał Epsteinowi erotyczne bazgroły. Ghislaine Maxwell, partnerka w przestępstwach Epsteina, powiedziała, że zezna przed komitetem kongresowym tylko za gwarancją prezydenckiej łaski – co stawia Trumpa w jeszcze trudniejszej sytuacji.

Pojawiają się pytania. Czy niezadowolenie z zarządzania sprawą Epsteina przez Trumpa jest wskaźnikiem bardziej rozległego nastroju po prawej stronie? Czy nagle właściwości moralne Taylor Greene są szczere, czy stara się zdobywać władzę i wpływy? Czy ktoś naprawdę myśli, że Trump pozwoli Departamentowi Sprawiedliwości ujawnić kompromitujące informacje dotyczące jego zachowania seksualnego?

Drugim, potencjalnie bardziej istotnym utrapieniem jest inflacja. Chociaż ostatnie statystyki wskazują jedynie niewielki wzrost wskaźników inflacji, Ameryka Środkowa nie radzi sobie dobrze. Koszty farmaceutyczne i mieszkania pozostają wysokie. Wzrost zatrudnienia znacząco zwolnił. Wysokie cła obiecują podwyżki cen. W połączeniu z milionami osób tracących swój system opieki zdrowotnej i zasiłki żywnościowe, wzrost cen może przechylić szalę i przekonać niektórych zwolenników MAGA Trumpa do zastanowienia się dwa razy nad swoim bohaterem.

Albo i nie.

Rzeczywistym zagrożeniem jest to, że Trump nie ma spójnej wizji przyszłości kraju. Uzbrojony jedynie w zamiar zniszczenia amerykańskich instytucji i uniemożliwienia wjazdu zagranicznych towarów (i osób) do USA, prędzej czy później zabraknie mu rzeczy do zrobienia. Nuda jest jego największym wrogiem, a naszym największym strachem.

Podobnie jak jego zwolennicy, Trump ma przerażająco krótki czas skupienia. Kiedy jego satysfakcja z „okładania” przeciwników lub zadawania bólu wrogom stanie się rutyną, przyjemność może przerodzić się w złość; a jeśli jego wyborcy będą zbyt głośno się skarżyć, może być coraz bardziej zły i osamotniony. Wtedy nie ma pewności, co zrobi – poza tym, że będzie despotyczny, mściwy i arbitralny. Może się też okazać, że jest to nieodwracalnie destrukcyjne.

Mamy 3,5 długiego roku tych strachów, które czekają przed nami.

link źródłowy