Daniel Craig powraca jako Benoit Blanc, a Josh O’Connor niemalże przejmuje show w „najbardziej mrocznej”, ale i „najbardziej zabawnej” odsłonie franczyzy Knives Out do tej pory.
Czy ktoś może odebrać film Knives Out wielkiemu detektywowi Benoitowi Blanc? Jak się okazuje, tak, prawie. Największym zaskoczeniem „Wake Up Dead Man”, trzeciej części serii Riana Johnsona pełnych wspaniałych zagadek, jest fakt, że Josh O’Connor, którego widzieliśmy głównie w dramatach, świetnie sprawdza się także jako komik. Gra ojca Juda Duplenticy, byłego boksera, który zostaje księdzem po incydencie przemocy i zostaje przeniesiony z północnego stanu Nowy Jork do małej parafii w wiosce Chimney Rock. To miejsce wygląda, jakby zostało przeniesione prosto z adaptacji powieści Agathy Christie, z małym neogotyckim kościołem i przylegającym cmentarzem. Dokładnie takie miejsce, gdzie ma miejsce zbyt wiele morderstw. Zamiast spotkać uprzejmego wikarego, Jud idzie pracować dla monsignora Jeffersena Wicksa, zagrany przez Josha Brolina jako dziki, z trysem szermierza.
Nie do końca można powiedzieć, że O’Connor odbiera film od Daniela Craiga jako Blanc. Craig sam potrafi skutecznie skraść scenę.
Z mroczną atmosferą i głębokimi tematami „Wake Up Dead Man” ma ciemniejszy ton niż poprzednie filmy z serii Knives Out. Jednakże jest także najzabawniejszy i najbardziej zabawny dotychczas. Oprócz standardowych morderstw i bogatej obsady, pojawia się religia i odrobina meta w swoich literackich aluzjach i odniesieniach filmowych. Johnson przyznaje, że chciał wrócić do korzeni kryminałów z tym filmem, odnosząc się do Edgara Allana Poe, więc dobrze jest mieć na uwadze tematyka Poes’a, takie jak mężczyźni nawiedzeni przez winę i przerażające pochówki. Jednak z większą pewnością niż zawsze, nabiera równowagi, pożyczając stare motywy i adaptując je. W filmie znajdziemy wiele zuchwałych dialogów, oraz niegrzeczne graffiti na grobowcu.
Nie do końca można powiedzieć, że O’Connor odbiera film od Daniela Craiga jako Blanc. Craig sam potrafi skutecznie skraść scenę. Blanc przyjeżdża do Chimney Rock, aby rozwiązać morderstwo ze swoim południowym akcentem i pewnym krokiem, wyglądając bardziej elegancko niż kiedykolwiek. Jednakże wraz z każdym kolejnym filmem z serii Knives Out ma coraz mniej scen, a czasami jest jak dyrygent orkiestry prowadzący nas przez różne postacie i możliwości w coraz bardziej skomplikowanej fabule. Blanc nawet włącza Juda do pomocy w rozwiązaniu morderstwa. Nie ma wątpliwości, że ojciec Jud jest łącznikiem między postaciami, a O’Connor z gracją przechodzi od komediowego do poważnego tonu.
Johnson zaczyna od zabawy z punktem widzenia. Otrzymujemy relację Juda, zadaną przez Blanca, z wydarzeń prowadzących do tego, co Judy nazywa morderstwem Wielkiego Piątku. Stosując urządzenie, które przyznaje, że zaczerpnął z powieści kryminalnych, przedstawia Blanca i nam wiernych członków parafii, z większością z kultyczną uwielbieniem dla Wicksa.
link źródłowy