Strona główna Kultura Przeoczona „bogini” włoskiego kina

Przeoczona „bogini” włoskiego kina

14
0

Mniej niż rok wcześniej Teresa Gullace, sześciomiesięczna matka piątki dzieci, została zastrzelona w Rzymie przez żołnierza nazistowskiego po tym, jak pomachała do uwięzionego męża. W filmie Francesco krzyczy „Teresa”, jako hołd. W tym czasie Magnani również cierpiała, ponieważ jej syn zachorował na polio.

Nieliczność tego surowego bólu Magnani na ekranie jest być może jednym z powodów, dla których jest dziś mniej popularna w Stanach Zjednoczonych niż inne ikoniczne włoskie aktorki. „Anna jest ucieleśnieniem kraju, który wyszedł z wojny z odwagą pokazania swoich ran” – mówi De Bernardinis. „Wkrótce potem Sophia Loren, Gina Lollobrigida i inne „maggiorate” („aktorki o dużym biuście”) reprezentują Włochy, które chcą zapomnieć o wojnie. Kwitnące, pulchne, rozkwitłe”.

Rzym, Miasto Otwarte stało się najbardziej kasowym filmem we Włoszech w tamtym roku, oraz pierwszym filmem spoza Stanów Zjednoczonych, który zarobił ponad milion dolarów w USA. Amerykańska prasa pokochała ten film. Magnani, jak napisał New York Times, miała „zdolność do płaczu prawdziwymi łzami, do śmiechu prawdziwym śmiechem, do zwady zacieklej, by być gromkiej w gniewie, zmysłowością w miłości”. Tennessee Williams próbował przekonać Magnani do zagrania w jego nowej sztuce na Broadwayu – jednej z wielu amerykańskich propozycji, które odrzuciła. „Ta kobieta, Anna Magnani, wbija pazury w serce” – powiedział.

Samo to, że istniała, pomimo fotogenicznych standardów tamtego czasu, pomimo burzliwej biografii, jest ważne dla dziewczyny, która wybiera moją pracę – Liliana Fiorelli.

Ingrid Bergman tak bardzo polubiła Rzym, Miasto Otwarte, że napisała do Rosselliniego – dodając, że znała tylko jedno włoskie słowo „Ti amo”. Rossellini, partner Magnani, trzymał tę korespondencję w tajemnicy, aż zobaczyła telegram od Bergman. Delikatnie podała spaghetti, pytając Rosselliniego, czy chciałby trochę. Gdy odpowiedział tak, ona powiedziała: „To zjedz!” i wrzuciła mu to wszystko w twarz. To wydarzenie przypominały przyjaciele i przypadkowi przechodnie; jedyną rzeczą, która się zmieniała przy opowiadaniu historii, było to, jaką pastę jedli. W skrócie, Magnani budziła respekt. „Nie była urocza ani uspokajająca” – mówi De Bernardinis.