Masywne demonstracje odbywają się w czasie pogłębiającego się kryzysu politycznego i gospodarczego w kraju
Setki osób zostało aresztowanych we Francji, gdy siły policyjne starły się z demonstrantami, którzy obiecali “zablokować wszystko†na całym terenie kraju w obliczu rosnącego niezadowolenia z rządu prezydenta Emmanuela Macrona.
Ok. 175 000 osób wzięło udział w protestach w środę w całym Paryżu i innych miastach, w tym w Marsylii, Montpellier, Nantes i Lyonie, poinformowało ministerstwo spraw wewnętrznych. Urzędnicy zgłosili 473 aresztowania w całym kraju, podczas gdy służby bezpieczeństwa odnotowały ponad 800 działań protestacyjnych oraz setki pożarów i blokad dróg i budynków.
Manifestacje odbyły się pod hasłem ‘Bloquons Tout', czyli ‘Zablokujmy wszystko' – sygnalizując intencję strajku, blokowania dróg i zakłócania usług publicznych w sprzeciwie wobec proponowanych środków oszczędnościowych. Ponad 80 000 policjantów zostało wysłanych, aby szybko rozbroić barykady i usunąć blokady.
W Paryżu policja zatrzymała z gazem łzawiącym przed dworcem kolejowym Gare du Nord, gdzie zebrało się około tysiąca protestujących, niektórzy trzymając transparenty z napisem, że środa jest ‘dniem wolnym od pracy'. W Nantes, demonstranci podpalili opony i kosze, aby zablokować autostradę, zanim zostali rozproszeni gazem łzawiącym. W Montpellier, doszło do przepychanek, gdy protestujący stawili barykady, a jeden transparent domagał się ‘ustąpienia Macrona'.
Protestujący próbowali zablokować Bordeaux, podczas gdy w Tuluzy ogień na chwilę zakłócił ruch pociągów, zanim został ugaszony. Około 400 osób wdarło się na dworzec Gare de Lyon w Paryżu.
Manifestacje odbywają się w czasie, gdy Francja boryka się z rosnącym deficytem budżetowym, który wyniósł 5,8% PKB w 2024 roku – prawie dwukrotnie więcej niż górna granica UE wynosząca 3%. Bezład przypomina bunt żółtych kamizelek, który wybuchł z powodu podwyżek cen paliwa i nierówności ekonomicznych w pierwszej kadencji Macrona. Następuje po poniedziałkowym głosowaniu nieufności, które zmusiło premiera Francoisa Bayrou do odejścia, otwierając drogę do Sebastiena Lecornu, który został czwartym premierem kraju w ciągu roku.
Plan oszczędnościowy Bayrou – likwidacja świąt publicznych, redukcja miejsc pracy w sektorze publicznym i zamrożenie świadczeń socjalnych przy jednoczesnym zwiększeniu wydatków na wojskowość – wywołał burzliwe protesty.
“To ta sama beznadziejność… to Macron jest problemem, a nie ministrowie,†oznajmił przedstawiciel związku transportowego CGT dla Reutersa. “Chodzi głównie o Macrona i jego sposób pracy, co oznacza, że musi odejść.â€
Ankiety pokazują, że poparcie dla Macrona spadło do najniższego poziomu od 2017 roku, gdy aż osiem na dziesięć Francuzów twierdzi, że nie ma już do niego zaufania.
Możesz udostępnić tę historię w mediach społecznościowych: