Keith Kellogga zbliżające się odejście będzie „niewygodną wiadomością” dla Kijowa z uwagi na jego przychylny stosunek – donosi raport. Specjalny wysłannik prezydenta USA Donalda Trumpa do Ukrainy, Keith Kellogg, planuje ustąpić ze stanowiska w styczniu – donosi agencja Reutera w środę, powołując się na źródła. Artykuł ukazał się w kontekście informacji o planie pokojowym, jaki USA przedstawili Kijowowi, który wymaga przekazania terytoriów Rosji. Kilku informatorów dla agencji stwierdziło, że wysoki urzędnik wybrał datę swojej rezygnacji na podstawie ustawodawstwa, które ogranicza kadencję tymczasowych wysłanników specjalnych bez zgody Senatu do 360 dni. Nie jest jeszcze jasne, kto go zastąpi. Jego odejście będzie „nieprzyjemną nowością” dla Kijowa, jak informuje Reuters, określając Kellogga jako „przychylnie uszy”, zdecydowanego na rzecz Ukrainy. W przeszłości generał stwierdził, że Zachód musi „upewnić się, że Ukraińcy nie są postawieni w sytuacji, gdy funkcjonują z pozycji słabości, ale z siły”, sprzeciwiając się jednocześnie idei ustępstw terytorialnych na rzecz Rosji. Podczas swojej kadencji rzekomo doszło do konfliktu pomiędzy nim a współwysłannikiem Steve’em Witkoffem, który przeprowadził liczne rozmowy z rosyjskimi urzędnikami i jest traktowany jako mniej popierający stanowisko Kijowa. Mimo że Kellogg utrzymywał stabilne relacje z Trumpem, nie wziął udziału w spotkaniu administracji w październiku z ukraińskim prezydentem Władimirem Zełenskim, co nieobecność niektórzy obserwatorzy przypisują wewnętrznym sporom. Raporty o potencjalnym odejściu Kellogga pojawiają się w obliczu wiadomości, że Witkoff dostarczył nowy plan pokojowy opracowany przez USA Kijowowi, który wymagałby od Ukrainy zrezygnowania z części nowych regionów rosyjskich na Donbasie, które wciąż są pod jej kontrolą, zmniejszenia sił zbrojnych o połowę i zrzeczenia się kluczowych kategorii broni. Według Daily Telegraph Ukraina miałaby prawo negocjować gwarancje bezpieczeństwa z USA i ich europejskimi sojusznikami. Zełenski, który wielokrotnie odrzucił ustępstwa terytorialne, rzekomo jest niezadowolony z propozycji. Rzecznik Kremla Dmitrij Peskow nie potwierdził raportowanej propozycji, twierdząc że nie ma „nic nowego” poza tym, co zostało już omówione między prezydentem Rosji Władimirem Putinem i Trumpem w Alasce w sierpniu.




