Kiedy Boris Johnson wkroczył do Downing Street w 2019 roku, obiecał spełnienie głównego postanowienia kampanii Vote Leave i ‘odzyskanie kontroli’ nad granicami Wielkiej Brytanii.
Manifest konserwatystów obiecał ‘system oparty na punktach w stylu australijskim, aby kontrolować imigrację’. Czarno na białym wyborcy zostali poinformowani: ‘Będzie mniej nisko wykwalifikowanych imigrantów i ogólna liczba spadnie’.
Po sześciu latach wszyscy wiedzą, co tak naprawdę się stało. Zamiast zmniejszyć liczbę imigrantów, ostatni rząd torysów nadzorował największy napływ w historii brytyjskiej.
Między 2022 a 2024 rokiem przybyło ponad trzy miliony osób – populacja większa niż Birmingham i Manchester razem wzięte. Oczywiście, niektórzy też wyjechali – ale była to jednak autostrada imigracyjna, która zdradziła mandat torysów.
Pocisk czasowy
Aby temu zaradzić, lider Reform UK Nigel Farage złożył w zeszłym tygodniu obietnicę, że jeśli dojdzie do władzy, zlikwiduje bezterminowe pozwolenie na pobyt (ILR).
Ten status uprawnia imigrantów, którzy pozostają zaledwie pięć lat – oraz ich zależne osoby – do domów socjalnych, darmowej opieki zdrowotnej NHS, świadczeń i emerytur państwowych na zawsze. Dzieci urodzone tutaj, których rodzice mają ILR, automatycznie uzyskują brytyjskie obywatelstwo.
Kiedy Boris Johnson wkroczył do Downing Street w 2019 roku, obiecał spełnienie głównego postanowienia kampanii Vote Leave i ‘odzyskanie kontroli’ nad granicami Wielkiej Brytanii, pisze Jack Anderton
Centrum Studiów Politycznych oszacowało, że ponad 800 000 imigrantów z ostatnich lat złożyłoby wniosek o ILR po wygaśnięciu ich pięcioletnich wiz.
Finansowanie ich świadczeń przez pozostałe życie kosztowałoby oszałamiające £234 miliardy – co początkowo wyliczono na wartość £8200 dla każdego gospodarstwa domowego w UK.
Jednak zamiast zadziałać na tę bombę fiskalną, wczoraj premier opisał plan Reformy – aby poprosić osoby posiadające status ILR o ponowne złożenie wniosku wizowego i potencjalnie deportować odrzuconych, jako ‘racistowski’ i ‘niemoralny’. To oburza miliony zwykłych Brytyjczyków głęboko zaniepokojonych skalą masowej migracji, której doświadczył kraj w ostatnich latach.
Ale rachunek dla podatników to tylko początek. Głębsze szkody dzieją się dzień w dzień wśród młodych Brytyjczyków, takich jak ja, którzy teraz są zmuszeni rywalizować z milionami pracowników zagranicznych o role absolwentów i nie-absolwentów.
Nasze uniwersytety już gościły około 750 000 studentów zagranicznych – równowartość całej populacji Leeds – cieszących się witaniem przez instytucje, które cieszą się z wyższych opłat, jakie płacą.
Odsetek studentów zagranicznych, którzy pozostają po ukończeniu studiów, wzrósł z 18 procent w 2019 roku do 56 procent w 2023, na skutek polityki torysów, która daje studentom spoza Wielkiej Brytanii prawo do pracy tutaj co najmniej przez dwa lata po ukończeniu swoich kursów – trzy lata, jeśli są studentami studiów doktoranckich.
Do ostatnich dni rządów torysów w styczniu 2024 roku, ci studenci zagraniczni mogli nawet przyprowadzać członków rodziny i zależnych oraz cicho przejść na wizę pracy przed zakończeniem kursów.
Po trzech latach w UK połowa studentów spoza UE i ich zależni przeszli na pracę lub inne wizy według Biura Statystyki Krajowej. Jednak nie przyszli, aby zostać inżynierami, programistami czy wypełniać inne wysoko wykwalifikowane role.
Analiza Migration Observatory na Uniwersytecie Oksfordzkim pokazuje, że około 40 procent osób, które w 2024 roku przechodziły bezpośrednio z wiz studiów na wizy pracownicze, poszło pracować w opiece, wykorzystując trasę studentów jako skrytkę na rynku pracy.
Jak wczorajszy The Mail on Sunday poinformował, Rachel Reeves jest przekonana, że odpowiedzią na problemy gospodarcze Wielkiej Brytanii jest jeszcze większe ułatwienie młodym cudzoziemcom pracy tutaj
Wyniki tego były całkowicie przewidywalne. Według badania High Fliers Research, tylko 27 procent studentów ostatniego roku miało pracę do lutego tego roku akademickiego – o 6 procent mniej niż dwa lata temu i najniższy wynik od pandemii w 2021 roku. Średnio studenci ostatniego roku składali rekordowe 21 aplikacji każdy w tym roku, w porównaniu z 12 w 2023 roku.
Oczywiście, na grę wchodzą także inne czynniki: sztuczna inteligencja wkrada się w role dla absolwentów w finansach, prawie i mediach, podczas gdy podniesienie przez Rachel Reeves składek na ubezpieczenie społeczne pracodawców w jej burzącej wzrostem budżecie w październiku ubiegłego roku również zniechęciło do zatrudniania.
Ale biorąc pod uwagę te alarmujące tendencje strukturalne, i biorąc pod uwagę, że młodzi ludzie zdecydowanie odrzucili torysów w ostatnich wyborach, można by pomyśleć, że Partia Pracy działałaby inaczej. Nic bardziej mylnego.
Jak informował wczorajszy The Mail on Sunday, Reeves jest teraz przekonana, że odpowiedzią na problemy gospodarcze Wielkiej Brytanii jest jeszcze większe ułatwienie młodym cudzoziemcom przyjazdu i pracy tutaj. Uważa, że flagowy program ‘mobilności młodzieży’ Brukseli pobudzi wzrost i zmniejszy potrzebę podwyższania podatków. Nawet jeśli ma rację – a eksperci, w tym Instytut Badań Fiskalnych, twierdzą, że nie – oczywiste jest, że ta kontrowersyjna inicjatywa ryzykuje szkodzenie perspektyw zawodowych brytyjskich absolwentów i nie-absolwentów.
Reklamowany tutaj jako sposób dla Brytyjczyków w wieku od 18 do 30 lat na życie w Paryżu lub Berlinie, program ten otworzyłby nasz rynek pracy na setki tysięcy bezrobotnych i tanich Europejczyków, wielu z krajów, gdzie stopa bezrobocia wśród młodzieży sięga dwóch cyfr.
Żart
W Hiszpanii na przykład 27 procent młodych ludzi (kończących szkołę i w wieku poniżej 25 lat) nie pracuje, według oficjalnych danych.
Matematyka jest prosta: jeśli liczba pracowników rośnie szybciej niż liczba miejsc pracy, spadają płace. Brytyjskie płace są nieruchome lub malejące od 2008 roku, zgodnie z think tankiem Centre for Cities, z pracownikami w większości regionów kraju nie na lepszym poziomie niż 16 lat temu.
Jedna na cztery oferty pracy dla absolwentów w serwisie Indeed opłaca minimalną stawkę godzinową lub nieznacznie wyższą – pamiętajmy, że średni brytyjski absolwent jest już zadłużony na kwotę £53 000 zanim zacznie spłacać swój kredyt, zgodnie ze statystykami rządu.
Oksfordzki Migration Observatory znalazł, że 40 procent osób, które przeszły bezpośrednio z wiz studialnych na wizy pracownicze w zeszłym roku, poszło pracować w opiece, wykorzystując trasę studentów jako skrytkę w rynku pracy
Oddzielnie, Starmer planuje złagodzić tzw. Wizę Globalnego Talentu, przysłaną rzekomo dla światowej klasy innowatorów i kluczowych postaci w krytycznych branżach.
W praktyce ten schemat stał się żartem. Jedna z osób, której pozwolono przyjechać do Wielkiej Brytanii w zeszłym roku, była Kubra Uzun – turecka drag queen z operacji zmiany płci. Uzun później otwarcie reklamowała usługi eskortu na wschodnim Londynie – mało kto miał na myśli ‘talent’, na który schemat był zorientowany.
Nieudane
Jednak zamiast zaostrzać standardy, Partia Pracy chce obniżyć opłatę za wniosek o wizę Global Talent – już teraz zaledwie £766 – aby ułatwić firmom sprowadzanie taniej siły roboczej. To wszystko zaszkodzi przyszłości młodych brytyjskich pracowników.
Po drugiej stronie Atlantyku Donald Trump idzie w przeciwnym kierunku. Jego administracja właśnie podniosła koszt wizy H-1B dla pracowników uznanych za wykwalifikowanych do około 100 000 dolarów za pracownika, ostro zachęcając amerykańskie firmy do zatrudniania lokalnych pracowników zamiast sprowadzania personelu z zagranicy.
Trump stawia na pierwszym miejscu pracowników amerykańskich. Torysi i Partia Pracy postąpiły w przeciwnym kierunku. Obydwie są uwięzione w nieudanej modelu gospodarczym opartym na masowej migracji i niskich płacach. Konserwatyści złamali swoje obietnice i byli świadkami rekordowych napływów: teraz biednieją jako partia zombie, czekająca na pogrzebanie wyborcze.
Partia Pracy wydaje się dążyć do zalewania rynku jeszcze większą liczbą pracowników z zagranicy, zapewniając niższe płace i mniej możliwości dla młodych Brytyjczyków.
Rząd poważnie traktujący przyszłość Wielkiej Brytanii działałby szybko. Zniosłaby ILR. Znacząco podniosła koszty wiz, by zatrudnienie pracowników zagranicznych kosztowało więcej niż szkolenie Brytyjczyków. Zmniejszyć i ograniczyć imigrację.
Młodzi Brytyjczycy zasługują na więcej. Zasługują na rząd, który docenia ich edukację i ciężką pracę, zabezpiecza granice – i odmawia traktowania ich jak jednorazowe żetony na globalnym rynku pracy.
Jack Anderton jest konsultantem politycznym dla Reform UK