Strona główna Aktualności Margaret Thatcher „zignorowała francuskie zagrożenie zamachem”

Margaret Thatcher „zignorowała francuskie zagrożenie zamachem”

11
0

Margaret Thatcher kiedyś zignorowała wysokie ryzyko zamachu na życie popełnionego przez terrorystów we Francji, pomimo ostrzeżeń urzędników wywiadu, zostało to ujawnione.

Była premier miała spotkać się ze swoim francuskim odpowiednikiem Francoisem Mitterandem w Paryżu na początku listopada 1982 roku, kiedy MI5 podniosła alarm.

Para miała omówić budżet Europy, obronę przed Sowietami i następne kroki w związku z proponowanym Tunelem La Manche.

Jak pokazują teraz zdeklasyfikowane dokumenty, służby bezpieczeństwa wyraziły obawy przed szczytem, ostrzegając, że może to stanowić poważne ryzyko dla jej życia, donosi The Telegraph.

Wówczas stolica Francji była narażona na serię śmiertelnych ataków, zarówno ze strony organizacji terrorystycznych bliskowschodnich, jak i radykalnych francuskich grup skrajnie lewicowych.

W ciągu niespełna roku, sześć osób zostało zastrzelonych w restauracji żydowskiej, pięć zginęło w wyniku ataku bombowego na pociąg, a amerykański attaché wojskowy został zamordowany.

Najnowszy incydent, w wyniku którego rannych zostało ponad 50 osób, miał miejsce we wrześniu, zaledwie dwa miesiące przed planowanym wyjazdem Thatcher.

Sir John Fretwell, ambasador Wielkiej Brytanii we Francji, również „wyraził zaniepokojenie” o bezpieczeństwo premier, „w świetle niedawnych incydentów terrorystycznych w mieście”.

Była premier (na zdjęciu z 1988 roku) miała spotkać się ze swoim francuskim odpowiednikiem Francoisem Mitterandem w Paryżu na początku listopada 1982 roku, gdy MI5 podniosła alarm

Była premier (na zdjęciu z 1988 roku) miała spotkać się ze swoim francuskim odpowiednikiem Francoisem Mitterandem w Paryżu na początku listopada 1982 roku, gdy MI5 podniosła alarm

Ministrowie wymieniali się zaniepokojonymi listami na kilka dni przed tym, gdy Dama Żelazo miała przekroczyć La Manche.

Roger Bone, prywatny sekretarz Francisa Pyma, ówczesnego ministra spraw zagranicznych, przekazał ostrzeżenie Johnowi Colesowi, sekretarzowi obronnemu i ds. zagranicznych premiera.

Został zlecony MI5, aby ocenił poziom zagrożenia dla życia Thatcher podczas uczestnictwa w szczycie we Francji – i uznano je za „znaczne”.

Pan Bone zaznaczył to w swojej zdeklasowanej korespondencji, dodając: „Zdanie publiczne, jakie zdobyła jej wizyta, zwiększa to ryzyko”.

To ocenę przekazano zespołowi ochrony premiera i ambasadzie brytyjskiej w Paryżu.

Oficer ochrony poleciał do stolicy Francji przed szczycie, aby omówić sprawę z tamtejszymi służbami bezpieczeństwa.

Pan Bone nawet sugerował, że pan Coles powinien rozważyć powiadomienie samej premier.

Podsumował: „Oczywiście będziemy bardzo uważnie obserwować sytuację między teraz a czasem szczytu i powiadomimy Cię, jeśli dojdzie do zmiany w ocenie”.

Mimo alarmu urzędników wywiadu, spotkanie odbyło się bez problemów.

Tylko dwa lata później doszło do próby zabójstwa Thatcher – tym razem na własnym gruncie.

Premier znalazła się w centrum spisku zabójstwa, gdy IRA zdetonowała bombę w Brighton Grand Hotel podczas konferencji Partii Konserwatywnej w 1984 roku.

Przeżyła – ale zginęło pięć osób, a 31 zostało poważnie rannych.

Mail on Sunday ujawnił wcześniej w tym miesiącu, że Thatcher stanęła przed kolejną próbą zabójstwa zaledwie pięć lat po tym zdarzeniu na południowym wybrzeżu.

Według wcześniej tajnych dokumentów, do których dotarła ta gazeta, jej samolot był celem masowego ostrzału rakietowego podczas lotu nad Mozambikiem.

Od lat Ministerstwo Spraw Zagranicznych skrywało incydent, obawiając się destabilizacji relacji.

Teraz zdeklasyfikowane dokumenty obnażają gniew brytyjskiego rządu na władze Mozambiku, które później twierdziły, że za atak odpowiadał pijany dowódca.

Thatcher leciała z Zimbabwe do Malawi wieczorem 30 marca 1989 roku, gdy jej samolot został ostrzelany.

Wtedy Mozambik pogrążony był w brutalnej wojnie domowej między rządzącą partyjną FRELIMO a ruchem partyzanckim RENAMO.

Samolot bezpiecznie wylądował na planowanym lotnisku w Blantyre w Malawi.

Premier wspomniała o tym zdarzeniu z typowym nonszalancją, odrzucając je jednym zdaniem w swoich wspomnieniach „Lata na Downing Street”.

Błędnie uważając, że rakiety zostały wystrzelone przez rebeliantów, napisała: „Podróż była krótka, więc mój VC10 leciał niższy niż zwykle – za nisko na komfort, ponieważ w pewnym momencie zostaliśmy ostrzelani rakietami przez RENAMO. Na szczęście przestrzegli.”