Kilka tysięcy demonstrantów przemaszerowało obok Trump Tower w centrum Chicago w sobotę, gdy słońce zaczęło zachodzić, protestując przeciwko groźbom prezydenta USA Donalda Trumpa dotyczącym zalewu miasta agentami imigracyjnymi.
Protest odbył się po obawach związanych z wzrostem deportacji, które ochłodziły normalnie gwarny festiwal Dnia Niepodległości Meksyku, gdy Trump sygnalizował swoją intencję zaostrzenia egzekwowania przepisów imigracyjnych w mediach społecznościowych.
W poście na mediach społecznościowych przedstawiającym siebie jako oficera wojskowego z filmu „Apokalipsa” Trump napisał: „Uwielbiam zapach deportacji o poranku”, powyżej obrazu prezydenta w mundurze zestawionego z płomieniami i panoramą Chicago.
Dla wielu protestujących, groźby były osobiście odczuwane.
Tracy Quinonez, lat 50, powiedziała, że jej ojciec, niedawno zmarły, przybył do USA z Gwatemali jako uchodźca. „Jestem tu dla niego” powiedziała. „To nie są przestępcy wyciągani z ulicy. To rodziny, które są rozdzierane.”
Quinonez, jak wielu innych protestujących wymachiwała niebieskimi paskami i czerwonymi gwiazdami flagi miasta Chicago, powiedziała agencji Reuters: „Naprawdę wybrali zły cel”.
Protestujący również sprzeciwiali się groźbom Trumpa dotyczącym wysłania wojska Narodowej Gwardii, by zwalczać przestępczość w Chicago, co byłoby nadzwyczajnym wysiłkiem na zwojskowienie trzeciego co do wielkości miasta w kraju. Jednak w środę wiceprezydent JD Vance powiedział, że nie ma „żadnych natychmiastowych planów” wysłania Narodowej Gwardii do Chicago.
Trump, reprezentant Partii Republikańskiej, zwołał wojsko do Los Angeles i Waszyngtonu, miast, które, podobnie jak Chicago, są rządzone przez polityków demokratycznych.
Peg Devlin, lat 76, powiedziała w sobotę, że protestuje przeciwko temu, co nazwała wzrostem faszyzmu, który według niej jej matka uciekła w Europie.
„Nigdy nie doświadczyłam tego, co moja matka jako niemiecka Żydówka” powiedziała Devlin. „Nie będę biernie patrzeć, jak to się dzieje tutaj.”
Lisa Matuska, lat 39, przeszła trasę z dwójką małych dzieci, ponieważ, jak powiedziała: „Myślę, że powinni zobaczyć, że jeśli jest coś, z czym się nie zgadzają i na co są wściekli, fizyczna obecność jest dobrym sposobem, aby to pokazać”. Pochwaliła też organizatorów wydarzenia za jego bezpieczeństwo.
Gdzie indziej w mieście groźba deportacji miała zniechęcający wpływ na zwykle radosny miesiąc, w którym odbywa się wiele uroczystości z okazji Dnia Niepodległości Meksyku w całym Chicago.
Parada z okazji święta w historycznej dzielnicy Pilsen zamieniła się w ciszę i nerwowość.
W zastępstwie tradycyjnych uroczystości kolorowi tancerze folklorystyczni w brokatowej biżuterii i wielobarwnych sukniach rozdawali ulotki „znaj swoje prawa” nielicznym tłumom.
Konie miały barwy flagi Meksyku w swoich ogonach, a ich jeźdźcy nosili neonowe gwizdki wokół szyi na wypadek konieczności poinformowania uczestników o agencjach Imigracji i Celnictwa. Na bocznych linach wolontariusze również czuwali na obecność takich agencji.
„Zazwyczaj to miejsce byłoby zatłoczone” powiedział Eddie Chavez, mieszkaniec Pilsen od urodzenia, machając meksykańską flagą na osamotnionym rzędzie leżaków wzdłuż trasy parady. „Teraz jest puste, jak miasto duchów.”
Gubernator Illinois JB Pritzker, demokrata i głośny krytyk Trumpa, powiedział we wtorek, że wierzył, iż naloty ICE zbiegną się z festiwalami z okazji Dnia Niepodległości Meksyku zaplanowanymi na ten weekend i przyszły weekend. Niektóre festiwale meksykańskie w okolicach Chicago zostały przełożone lub odwołane z obaw przed nalotami imigracyjnymi.
„Jesteśmy przestraszeni, ale jesteśmy tutaj” powiedziała Isabel Garcia, tancerka w sobotniej paradzie. „Jesteśmy Meksykanami. Musimy świętować, i oni nas nie zatrzymają.”
ICE nie odpowiedział na prośby o komentarz dotyczący tego, czy wysłał więcej agentów do Chicago, a mieszkańcy powiedzieli, że do tej pory nie widzieli znacznego zaostrzenia egzekwowania przepisów imigracyjnych.
Oprócz Chicago, Trump sugerował możliwość wysłania wojska do demokratycznie rządzonego Baltimore w Marylandzie, jak również do republikańskiego stanu Luizjana.
W zeszłym miesiącu Trump zwołał wojsko Narodowej Gwardii do Waszyngtonu, mówiąc, że „przywróci prawo, porządek i bezpieczeństwo publiczne”. Dane Departamentu Sprawiedliwości pokazują, że przestępczość w stolicy kraju osiągnęła 30-letnie minimum w zeszłym roku.
Prezydent wysłał 4 000 członków Narodowej Gwardii i 700 czynnych żołnierzy piechoty morskiej do Los Angeles już w czerwcu, wbrew woli demokratycznego gubernatora Kalifornii.
link źródłowy