Strona główna Aktualności Parada w Liverpoolu „niewyjaśnione pytania”, gdy przyjaciel mówi, że napastnik żałuje

Parada w Liverpoolu „niewyjaśnione pytania”, gdy przyjaciel mówi, że napastnik żałuje

40
0

Ocaleńcy z parady w Liverpoolu mówią, że pozostali z „nieodpowiedzianymi pytaniami” po tym, jak były Royal Marine Paul Doyle przyznał się do winy – przyjaciele jednak twierdzą, że jest „złamany” przez szkody, które spowodował.

54-letni ojciec trojga dzieci – który fałszywie powiedział policji, że uciekał przed nożownikiem próbującym go zabić – stoi przed długim wyrokiem po dramatycznej zmianie swojego stanowiska w środę i przyznaniu się do 31 zarzutów.

Mimo uniknięcia procesu sądowego, prawnicy niektórych najbardziej ciężko rannych osób, gdy konsultant IT „celowo” przejechał tłumy fanów, mówią, że „poważność” ich obrażeń sprawia, że muszą przeżywać jego szał „każdego dnia”.

Tymczasem bliski przyjaciel Doyle’a, który regularnie odwiedzał go w więzieniu, powiedział Daily Mail, że samozwańczy „etyczny haker” jest „złamany przez to, co się stało”.

Policja powiedziała, że „tylko dzięki czystemu szczęściu nikt nie zginął”, gdy Doyle stracił panowanie nad sobą i zaczął pędzić swoją Fordem Galaxy 26 maja.

Tak był strach, że ogarnął tłum tysięcy osób świętujących tytuł Ligi Liverpoolu, że wielu sądziło, że są celem ataku terrorystycznego.

Po tym, jak pozostałych 134 osób zostało rannych, gdy go przejechał swoim dwutonowym pojazdem, Doyle fałszywie powiedział policji, że zareagował w panice, bo ktoś w tłumie próbował go zabić.