Minister spraw zagranicznych Polski Radosław Sikorski określił incydent z dronami Rosji w przestrzeni powietrznej Polski jako przemyślany test Kremla, mający na celu zmierzenie reakcji NATO poprzez stopniowe eskalacje bez wywołania pełnowymiarowej wojny.
Radosław Sikorski potwierdził, że drony wtargnięte do Polski nie nosiły ładunków wybuchowych, ale były zdolne do przenoszenia amunicji. „Co ciekawe, były to same niewypały, co sugeruje, że Rosja próbowała nas przetestować bez rozpoczynania wojny” – powiedział Sikorski Guardianowi w Kijowie.
Incydent miał miejsce podczas masowego ataku Rosji na Ukrainę 10 września, gdy Moskwa wystrzeliła ponad 400 dronów i ponad 40 pocisków manewrujących i balistycznych. 19 rosyjskich dronów wleciało na terytorium Polski, lecąc bezpośrednio z Białorusi, a nie z odchyleń od działań na Ukrainie.
Polska wysłała samoloty F-35 i F-16 w odpowiedzi, co stanowiło pierwszy raz, kiedy polskie siły w powietrzu użyły broni przeciwko pojazdom bezzałogowym. Pomimo użycia samolotów, polskie siły przechwyciły tylko trzy lub cztery z 19 dronów, z których niektóre przemierzyły setki mil na terytorium Polski.
Sikorski odrzucił sugestie, że polska obrona powietrzna była nieprzygotowana na wtargnięcie. „Drony nie dotarły do swoich celów, były niewielkie uszkodzenia mienia, nikt nie ucierpiał. Gdyby to miało miejsce na Ukrainie, według ukraińskich definicji, byłoby to uznane za 100% sukces” – powiedział.
Incydent wywołał w NATO artykuł 4, wymagający od państw członkowskich konsultacji, gdy którykolwiek sojusznik staje w obliczu zagrożeń dla integralności terytorialnej. Jednak NATO zdecydowało się nie traktować zamierzonego wtargnięcia dronów jako ataku. Sojusz ogłosił w piątek, że rozmieści więcej samolotów na wschodniej flance w celu ochrony przed przyszłymi atakami dronów.
Rumunia stała się drugim członkiem NATO, który zgłosił wtargnięcie rosyjskich dronów w ciągu kilku dni, wysyłając dwa myśliwce F-16 w sobotę, aby monitorować sytuację. Ministerstwo obrony kraju potępiło działania Rosji, a szefowa polityki zagranicznej UE Kaja Kallas nazwała je nie do przyjęcia.
Rumunia wezwała ambasadora Moskwy Władimira Lipaeva, aby zaprotestować przeciwko temu, co nazwała „nie do przyjęcia i nieodpowiedzialnym aktem, który stanowi naruszenie suwerenności”. Ministerstwo spraw zagranicznych oświadczyło, że „takie powtarzające się incydenty przyczyniają się do eskalacji i zwiększenia zagrożeń dla bezpieczeństwa regionalnego”.
link źródłowy
Strona główna Aktualności Sikorski: Polska incydent z dronem Putina był wyliczonyą próbą reakcji NATO