Nad ulicą w Odeskim, na Ukrainie, dostrzega się choinkę podczas przerwy w dostawie prądu 15 grudnia 2025 r. (Nina Liashonok / Ukrinform / NurPhoto / Getty Images)
ODESA, Ukraina — Docierając do centrum Odeskim, stały szum setek generatorów zagłusza możliwość rozmowy.
Tylko kilka dni wcześniej region padł ofiarą masowego ataku z użyciem dronów bojowych typu Shahed, rakiet balistycznych i pocisków manewrujących.
Miasto, zamieszkiwane przez milion mieszkańców, pogrążone zostało w prawie całkowitej ciemności 13 grudnia, gdy setki tysięcy osób pozostało bez prądu, a dostęp do wody i ogrzewania stał się ograniczony.
„Sytuacja nadzwyczajna, która wybuchła w wyniku masowego ataku wroga na infrastrukturę energetyczną, objęła status stanu wyjątkowego na poziomie państwowym” — napisał 17 grudnia gubernator obwodu odeskiego Oleh Kiper.
Niektórzy mieszkańcy do dziś pozostają bez prądu elektrycznego.
Na pierwszy rzut oka mogło się wydawać, że Rosja osiągnęła swój cel: pogrążenie Odesy w całkowitej ciemności. Jednak reakcja rozgrywająca się w sklepach, domach i całych dzielnicach opowiada inną historię — historię determinacji, adaptacji i oporu.
'Przetrwasz tę wojnę dzięki takim ludziom'
Ludmyla Shvets, od urodzenia mieszkanka Odesy, pracuje jako inżynier w Kolei Ukrainńskiej (Ukrzaliznytsia).
Już od pierwszych dni wojny Rosji na pełną skalę, kolej stała się symbolem przetrwania, ewakuując cywilów z obszarów frontowych i przewożąc ich do bezpieczeństwa.
Dla Shvets i innych pracowników ciśnienie życia wojennego w domu nigdy nie przysłoniło potrzeby wsparcia innych.
„Zauważyłam, że wojna działa jak test litmusowy — ujawnia, kim naprawdę są ludzie.”
Prąd powrócił do jej mieszkania dopiero cztery dni po ataku. Mimo to, skupiła się na karmieniu rodziny i pomaganiu sąsiadom.
„Ponieważ mieszkam w starszym budynku, mam kuchenkę gazową” — powiedziała. „Mój syn mieszka w nowym, całkowicie zelektryfikowanym budynku, więc gotowałam dla niego, parzyłam herbatę w termosie i przynosiłam mu.”
Opisała, jak sąsiedzi współpracują podczas przerw w dostawie energii — dzieląc przedłużacze, nosząc wodę i korzystając z lokalnych „Punktów Odporności,” miejsc społecznościowych, gdzie mieszkańcy mogą ładować urządzenia i ogrzać się podczas przerw w dostawie prądu.
„Również współpracujemy z sąsiadami — nosząc wodę, idąc do sklepu” — powiedziała Shvets. „W 'Punkcie Odporności’ również współpracujemy: jedna osoba korzysta z gniazdka, a trzech lub czterech innych w pobliżu może również ładować urządzenia.”
Dla niej wojna odkryła błędne wyobrażenia.
„Zauważyłam, że wojna działa jak test litmusowy — ujawnia, kim naprawdę są ludzie” — powiedziała. „Jestem szczęściarą: jestem otoczona ludźmi, z którymi można przetrwać tę wojnę.”
„Myślą, że mogą nas przestraszyć, uczynić 'rosyjskimi,’ ale to, co widzę i czuję… każdy atak tylko poszerza przepaść między nami a nimi. Nie odniosą sukcesu.”
Zelenski mówi, że Rosja nadal żąda całego Donbasu, dodając, że Ukraina nie wycofa się
Generatory na podwórzach, pomoc po piętrach
Doświadczenia Shvetsa odzwierciedlają się w całej Odesie.
Olexandra Kononenko, konsultantka ds. sprzedaży w sklepie z odzieżą dziecięcą i zabawkami, powiedziała, że jej rodzina zakupiła nowoczesny generator już na początku wojny, zdolny zasilać małą lodówkę. Jednak do niedawna polegali głównie na latarkach i power bankach.
Ostatnia przerwa w dostawie energii — teraz trwająca piąty dzień — zmieniła to.
„Uruchamiamy nasz generator i pomagamy sąsiadom w naszej pięciopiętrowej kamienicy” — powiedziała Kononenko. „Kiedy mój mąż wraca z pracy, włącza go, aby każdy, kto potrzebuje, mógł ładować telefony lub power banki. Dzielmy się nim także z starszymi mieszkańcami.”
Dla rodzin z dziećmi niedobory wody były równie trudne jak sama przerwa w dostawie prądu.
„Z dwójką dzieci, higiena jest kluczowa” — powiedziała. „Nauczyłam się zasady: jeśli możesz teraz coś zrobić, zrób to, bo później może zabraknąć wody.”
Po chwili dodaje: „Szczerze mówiąc, czy Rosjanie myślą, że te ataki zmienią cokolwiek? Nasza nienawiść i pogarda dla nich osiągnęły już szczyt. Dlatego trzymamy się.”
W niektórych dzielnicach wsparcie przyjmuje bardziej zorganizowaną formę.
Rodzina Polischuk, w tym 17-letni Fedir, prowadzi rodzinny „Punkt Odporności,” oferując herbatę, kawę i prąd każdemu, kto tego potrzebuje.
„Mamy miejsce, gdzie ludzie mogą przyjść na herbatę, kawę, pogadać i oczywiście naładować urządzenia” — powiedział Fedir. „Wydajemy też zabawki dla dzieci i ulepszyliśmy lokal o dodatkowe sofy i lepsze jedzenie.”
Ponieważ przerwy w dostawie prądu stają się dłuższe niż na początku wojny — niekiedy do 14 godzin, teraz często dłużej — ludzie szybko się adaptują.
Marina Deniyovska powiedziała, że trudności nie załamały morale. Życie bez prądu i ogrzewania jest trudne, zauważyła, ale nic w porównaniu z tym, co codziennie znoszą ukraińscy żołnierze na froncie.
Nauka życia z tym, co niezmienne
Georgiy Stankevich, wykładowca na Odeskim Narodowym Uniwersytecie Technicznym, powiedział, że ciągłe eksplozje odbijają się zarówno na zdrowiu psychicznym, jak i fizycznym.
Mimo wszystko, ludzie uczą się żyć z tym, czego nie mogą zmienić.
„Znajdują wsparcie w sąsiadach — nie tylko w słowach, ale także w jedzeniu i wodzie” — powiedział.
„Dla mnie zasada brzmi: analizuj każdą sytuację, ucz się z niej, i nie pozwól, by umknęła.”
Jednym z trwałych symboli Odesy pozostaje legendarne targowisko Privoz, które działa nawet podczas przerw w dostawie prądu, dostarczając mieszkańcom niezbędnych produktów.
Pracowniczka rynku Oksana Pavlovska powiedziała, że nosi przenośną baterię, aby pomóc sąsiadom i regularnie odwiedza „Punkty Odporności.”
„Oczywiście pomagamy sąsiadom, szczególnie starszym osobom” — powiedziała. „Przynosimy adaptery, włączamy trzy do czterech telefonów i pozostawiamy je na ładowaniu przez dwie godziny. Przynosimy także jedzenie.”
„Jesteśmy wszyscy ludźmi, żyjącymi w trudnych czasach.”





