Aktywiści ukraińscy zbierali się przed witrynami sklepów w Londynie, m.in. Brunello Cucinelli, Agent Provocateur i Dolce & Gabbana w sobotę, domagając się opuszczenia Rosji przez luksusowe marki, które swoją działalnością pomagają finansować wojenną machinę Moskwy.
Protest organizowany przez Kampanię dla Ukrainy wydobywa na światło dzienne ogólniejszy problem: międzynarodowe firmy przekazały około 60 miliardów dolarów w formie podatków od zysków do Kremla w ciągu ostatnich trzech lat – niemal połowę przewidzianego na 2025 rok budżetu wojskowego Rosji, według koalicji B4Ukraine.
Agent Provocateur, brytyjski detalista bielizny, prowadzi 12 sklepów franczyzowych w Rosji. Franczyzobiorcy opłacają tantiemy za korzystanie z marki, generując podatki dla rosyjskiego państwa.
Dolce & Gabbana nie tylko pozostało w Rosji, ale znacząco zwiększyło bezpośrednie eksporty na ten rynek, nie mając planów wycofania się, zgodnie z informacjami z Kijowskiej Szkoły Ekonomii.
Brunello Cucinelli stoi w obliczu najpoważniejszych kontroli. Regulator finansowy Włoch bada, czy marka włoskiego kaszmiru wprowadzała inwestorów w błąd dotycząc swojej działalności w Rosji, po oskarżeniach firmy badawczej Morpheus Research, która zarzuciła jej „wyraźne łamanie prawa UE poprzez kontynuowanie sprzedaży luksusowych towarów o ultra wysokiej wartości w Rosji.” Zarzuty spowodowały spadek wartości rynkowej firmy o ponad 1 mld euro, jak podał Financial Times.
Rosja obecnie oferuje bonusy w wysokości 18 400 dolarów dla rekrutów wojskowych. W takim tempie, według obliczeń B4Ukraine, podatki, które zagraniczne firmy zapłaciły tylko w 2024 roku, mogłyby sfinansować ponad milion nowych żołnierzy dla rosyjskiej armii.
„Przedsiębiorstwa, które nadal płacą podatki w Rosji, niewątpliwie pomagają Kremlowi finansować swoją wojnę,” oświadczyła Olena Ivashchenko, aktywistka Kampanii dla Ukrainy. „To te same fundusze wojenne, które finansują pociski niszczące ukraińskie miasta.”
Poza bezpośrednim finansowaniem, kontynuacja obecności marki wysyła pewne przesłanie, jak argumentowała Ivashchenko: „Sygnalizuje ona rosyjskim konsumentom, inwestorom i społeczności globalnej, że duże firmy pozostają obojętne wobec agresji kraju i całkowicie zbrojnej gospodarki.”
Pełnoskalowa inwazja Rosji, zbliżająca się do czwartego roku, pochłonęła dziesiątki tysięcy ukraińskich cywilów i doprowadziła do ponad 200 000 udokumentowanych rosyjskich zbrodni wojennych. Pomimo tego setki zachodnich firm pozostają na rosyjskim rynku, co skłania aktywistów do przeniesienia nacisku z rządów na konsumentów.





