Dwóch żołnierzy pracujących w urzędzie poborowym w mieście Kremenczuk w obwodzie połtawskim zostało rannych, po tym jak mężczyzna ich postrzelił podczas mobilizacji, poinformowało regionalne centrum rekrutacyjne 30 października.
incydent ma miejsce w atmosferze rosnących napięć w ukraińskim społeczeństwie wokół przymusowej mobilizacji, koniecznej miary utrzymania ukraińskich jednostek na polu walki. mężczyzna był eskortowany przez oficerów poborowych, razem z przedstawicielem policji, do centrum rekrutacyjnego, gdzie – po kontroli illegalnych przedmiotów przy sobie – wyciągnął pistolet radzieckiej konstrukcji i oddał kilka strzałów, ogłosiło centrum na Facebooku.
incydent miał miejsce około 16:20, powiedział Ukrainskiej Prawdzie rzecznik policji obwodowej Yurii Sulaiev.
Od momentu ogłoszenia stanu wojennego i pełnej mobilizacji narodowej na początku inwazji Rosji, mężczyźni w wieku od 25 (wcześniej 27) do 60 lat mogą być przymusowo wcieleni.
Początkowo uznana za przesadę podsycającą rosyjskie sieci dezinformacyjne, gwałtowne zabieranie mężczyzn w wieku poborowym z ulic – często do czekających minivanów – przez oficerów rekrutacyjnych stało się powszechną praktyką, gdy niedobór siły roboczej na polu walki na Ukrainie idzie w parze z mniejszą liczbą cywilnych mężczyzn chętnych do ochotniczego zgłoszenia się, zwłaszcza do piechoty.
Ta praktyka doprowadziła do incydentów przemocy skierowanych przeciwko oficerom rekrutacyjnym, z których wielu to żołnierze uznani za niezdolnych do misji bojowych.
Wcześniej 30 października mieszkańcy Odessy zaatakowali oficerów rekrutacyjnych na dużym rynku hurtowym podczas pracy.
Mobilizacyjny impas: Jak polityka, polityka i opinia publiczna kształtują wysiłek wojenny Ukrainy
gdy Ukraina boryka się z uzupełnianiem oddziałów frontowych po 42 miesiącach wojny na całego, ci u władzy wolą unikać publicznego komentowania wysiłków mobilizacyjnych i sposobu jego przeprowadzenia. Eksperci polityczni twierdzą, że mobilizacja stała się „toksyczną” i zpolityzowaną kwestią, z wysoko postawionymi urzędnikami – od prezydenta po ministrów i parlamentarzystów – starającymi się unikać związania się z tą sprawą. „Moim zdaniem większość polityków boi się poruszać ten temat, ponieważ jest kontrowersyjny,” analiza polityczna







