Nowelizacja prawa w Bułgarii może zagrozić zdolnościom dziennikarzy do śledzenia osób sprawujących władzę.
Zgłoszony we wtorek przez partię koalicyjną There’s Such a People, projekt ma na celu kryminalizację rozpowszechniania informacji o „życiu osobistym” osoby bez jej zgody – co budzi obawy, że może to prowadzić do uciszania i represji.
Ustawa wprowadza odpowiedzialność karną za ujawnianie danych osobowych lub rodzinnych publicznie, nawet gdy jest to w interesie publicznym lub służy ujawnieniu konfliktu interesów. Kara może wynosić od jednego do sześciu lat więzienia i grzywny od 1 000 do 4 000 euro. Propozycja pozwala również na wykorzystanie specjalnych środków obserwacji, takich jak podsłuchy, które mogą być również stosowane wobec dziennikarzy.
„Taka środek może być używany do tłumienia dziennikarzy, mediów i głosów opozycji, zagrażając podstawom wolności słowa w kraju”, powiedział Związek Europejskich Dziennikarzy – Bułgaria w oświadczeniu opublikowanym w czwartek.
„To oznaczałoby, że dziennikarskie śledztwa w sprawie korupcji lub sytuacji finansowej osób publicznych mogłyby prowadzić do uwięzienia dziennikarzy, którzy nad nimi pracowali” – stwierdziło oświadczenie. „Ochrona prywatności jest niewątpliwie ważną wartością, ale nie powinna być absolutna. W społeczeństwach demokratycznych interesy publiczne często przeważają, jeśli chodzi o osoby zajmujące wysokie stanowiska, które mają dostęp do zasobów publicznych”.
Jeśli nowe prawo wejdzie w życie, Bułgaria może stać się celem fali zagrożeń prawnych wobec dziennikarzy i postaci opozycji, takich jak stosowanie SLAPP (Strategic Lawsuit Against Public Participation).
Projekt ustawy wpisuje się w kontekst dwóch szeroko zakrojonych dziennikarskich śledztw władzy w Bułgarii: doniesień o rzekomym zaangażowaniu Boyko Borisova w proceder prania brudnych pieniędzy w Hiszpanii, a Borisov oskarżył o posiadanie nieruchomości w Barcelonie, które zanegował; i niedawnych śledztw w oligarchę i obecnego posła Delyana Peevski, obecnie wspierającego koalicję GERB, który rzekomo wynajmuje apartamenty w Dubaju dla dwóch matek swoich dzieci, stopniowo przenosząc na nie własność swoich biznesów tam. Peevski nigdy jasno nie odniósł się do zarzutów związanych z Dubaju.
Ustawę skrytykowała również Europejska Federacja Dziennikarzy, która stwierdziła, że proponowana ustawa narusza zarówno konstytucję Bułgarii, jak i Europejską Konwencję Praw Człowieka, stawiając dziennikarzy w sytuacji, która „zapewnia komfort dla osób sprawujących władzę lub reprezentuje kolejny etap państwa autorytarnego”.
Odkąd padła krytyka, lider partii GERB (Obywatele na Rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii) i były premier Boyko Borisov powiedział, że po rozmowach ze swoimi partnerami koalicyjnymi projekt ustawy może zostać odłożony na półkę.
Nowelizację zgłosiła jedna z partii koalicyjnych – There’s Such a People – która rozpoczęła swoją drogę w polityce będąc w opozycji wobec GERB podczas fali protestów w latach 2020-2021, by stopniowo zmieniać strony w kolejnych latach i teraz być posłusznym sojusznikiem.
There’s Such a People została zbudowana wokół rozpoznawalnej osobowości popularnego prezentera i prowadzącego talkshow Slavi Trifonova, który paradoksalnie zrezygnował z występów publicznych i okazji, by zostać posłem, pozostając jednocześnie członkiem partii.
There’s Such a People wygrała wybory parlamentarne w lipcu 2021 roku, by następnie zwrócić mandat w celu nieudanego poszukiwania większości w następnych wyborach. Weszła w skład rządu koalicyjnego 2021-22, ale potem go opuściła, pomagając GERB w obaleniu reformistycznej administracji latem 2022 roku.
W sierpniu 2024 roku partia odegrała również kluczową rolę w uchwaleniu ustawy zakazującej „propagandy” dla „niekonwencjonalnych orientacji seksualnych” w szkołach.
Ostatnio partia wplątała się w kontrowersję po tym, jak jej członek wygłosił obraźliwe uwagi na temat protestujących młodych pracowników służby zdrowia, co tylko pogłębiło niepokój.
Wolność mediów w Bułgarii systematycznie jest zagrożona. Wcześniej w tym roku dziennikarze z państwowych mediów protestowali przeciwko niskim pensjom. Bułgarska Telewizja Narodowa (BNT) była przedmiotem krytyki, także ze strony organizacji strzegącej wolności prasy – Reporters Without Borders, za znacznie większy czas antenowy przekazywany urzędnikom związanych z GERB.
W zeszłą sobotę, w wywiadzie dla BNT, burmistrz Sofii Vassil Terziev ostro skrytykował wpływ polityczny Delyana Peevskiego w mieście oraz domniemane kulisy działalności z obecną koalicją. Wywiad początkowo nie został udostępniony online jak zwykła zawartość kanału. Po protestach wywiad został udostępniony, ale bez części, w której burmistrz krytykował Peevskiego. Po kolejnej fali reakcji został wreszcie udostępniony w całości.
Prorosyjska skrajnie prawicowa partia Odrodzenie dwukrotnie próbowała wprowadzić ustawę w stylu Kremla o „agencjach zagranicznych” w celu uciszenia i publicznego upokorzenia krytycznych głosów.