Strona główna Aktualności Cena czystych ulic: Jak Holandia deportuje bezdomnych wschodnich Europejczyków

Cena czystych ulic: Jak Holandia deportuje bezdomnych wschodnich Europejczyków

10
0

Agencje pracy tymczasowej

Specjaliści zauważają, że często pomija się rolę, jaką odgrywa państwo holenderskie w bezdomności migrantów z UE. Większość migrantów przyjeżdża do Holandii, aby pracować przez agencje pracy tymczasowej, w systemie, który jest zbyt często nadużywany.

„Bezdomność to problem społeczny, a nie prawny”, mówi Sandra Mantu, ekspertka prawa migracyjnego na Uniwersytecie Radboud. „Holenderskie państwo pozwoliło na rozwój tego nadużywającego systemu, który jest źródłem problemów związanych z [bezdomnością].”

Arjen Leerkes, profesor socjologii na Uniwersytecie Erasmus w Rotterdamie specjalizujący się w migracji, powtarza jej słowa: „Jako kraj, korzystamy z migrantów, ale nie gwarantujemy im równego traktowania ani ochrony.”

„Byłem załamany moją sytuacją, więc zacząłem ponownie nadużywać alkoholu”, mówi Krystian. Od dawna zdawał sobie sprawę z uzależnienia, wcześniej był trzeźwy przez pięć i pół roku. Ale w Holandii, „za każdym razem gdy traciłem pracę, ciągle wmawiałem sobie, że tym razem będzie lepiej. Żyłem z tą fałszywą nadzieją. W końcu nie miałem już siły, aby okłamywać sam siebie. To była ciągła przegrana.”

Złe warunki pracy i życia stanowią doskonałą glebę dla takich uzależnień. Umowy krótkoterminowe, minimalne wynagrodzenia i łączenie zakwaterowania z pracą nie dają migrantom stabilności.

Cristina Popescu jest coachem traumatycznym, wykształconym jako psycholog, który pracuje z migrantami z Europy Środkowej i Wschodniej. „W Holandii jest niezwykle łatwo uzależnić się od narkotyków,” tłumaczy. Dealerzy zbliżają się do migrantów na ulicy, ale również pojawiają się w domach agencji, poinformowało nas wielu źródeł.

„Niektóre agencje wiedzą i tolerują to, ponieważ ludzie pracują dodatkowo na amfetaminach,” dodaje Popescu.

Martyna Wilinska pracowała jako koordynatorka ds. zakwaterowania dla dwóch agencji pracy tymczasowej. „Dopóki ludzie pojawiają się w pracy, agencja chce ich zatrzymać, ponieważ przynoszą czysty zysk,” mówi. „Jeśli masz muskularnego faceta, który potrafi obrócić, powiedzmy, 10 ton przypraw w ciągu dnia, podczas gdy zwykli pracownicy robią maksymalnie 7 ton, nie ma znaczenia, czy bierze narkotyki, obraża współlokatorów czy wdaje się w bójki. Agencja będzie go trzymała aż sytuacja naprawdę się pogorszy.”

Wilinska dodaje, że jeśli w trakcie rekrutacji zauważyłaby, że ktoś ma problemy z uzależnieniem, zaoferowałaby mu słabe zakwaterowanie: śmierdzący dom z meblami w złym stanie. Agencja, twierdzi, praktykuje takie „klastrowanie”, aby zapobiec uszkodzeniu innych, ładniejszych lokalizacji przez uzależnionych pracowników. Jednak oznacza to również, że uzależnienia będą pogłębiać się, ponieważ ludzie będą mieli towarzystwo do picia i zażywania substancji.

Nie pojawienie się na pracę lub zgłoszenie choroby oznacza utratę zarówno pracy, jak i zakwaterowania, ponieważ umowy są powiązane, pomimo prób zmiany tego prawnie. Bezdomność staje się wtedy „kombinacją braku pracy, braku jakiejkolwiek pomocy społecznej czy życia towarzyskiego oraz tła przeszłości uzależnienia od alkoholu,” wyjaśnia Popescu.

„Nigdy wcześniej nie byłem tak nisko jak w Holandii,” przyznaje Krystian. „Więc z pewnością nie wrócę tam, z powodu tego, co tam widziałem. Liczy się nie osoba, a to, jak długo będziesz produktywny w pracy. Nikogo nie obchodzi, co się z tobą dzieje później, i dlatego jest tak wielu bezdomnych, w tym Polaków.”