Rosja nakazała Polsce zamknięcie swojego konsulatu w syberyjskim Irkucku w odwecie za „wrogi i nieuzasadniony” krok zamykania konsulatu Rosji w Gdańsku. Warszawa podjęła tę decyzję w odpowiedzi na dowody, że Rosja była odpowiedzialna za sabotaż linii kolejowej w Polsce w tym miesiącu.
Decyzje oznaczają, że do końca grudnia żadne z państw nie będzie miało konsulatów działających w drugim, pozostawiając tylko otwarte ambasady.
W czwartek rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych ogłosiło, że wezwało polskiego ambasadora Krzysztofa Krajewskiego, aby wręczyć mu notatkę informującą Polskę, że w odpowiedzi na zamknięcie konsulatu w Gdańsku, Rosja zarządziła wzajemne zamknięcie polskiej placówki dyplomatycznej w Irkucku.
Oba konsulaty są ostatnimi placówkami, które każde z państw miało działające w drugim. Wcześniej Polska nakazała Rosji zamknięcie swoich konsulatów w Poznaniu i Krakowie z powodu kampanii sabotażu Moskwy. Rosja odpowiedziała zamknięciem polskich konsulatów w Sankt Petersburgu i Kaliningradzie.
W swoim dzisiejszym oświadczeniu rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych nazwało decyzję Polski o zamknięciu konsulatu w Gdańsku „otwarcie wrogią i nieuzasadnioną”. „Strona rosyjska raz jeszcze przypomina tym, którzy ze względów chwilowej korzyści politycznej szukają wrogich ataków na nasz kraj: Federacja Rosyjska nie pozwoli na takie działania bez odpowiedzi” – dodało.
W momencie pisania tego artykułu Ministerstwo Spraw Zagranicznych Polski nie skomentowało decyzji Rosji. Jednak Tomasz Siemoniak, minister ds. służb bezpieczeństwa Polski, powiedział, że Warszawa „się tego spodziewała”. „To tylko reakcja na nasze działania, chociaż nasze działania były związane z faktem, że nie mamy wątpliwości, że rosyjskie służby bezpieczeństwa są odpowiedzialne za akty sabotażu, w tym te najnowsze, stąd zamknięcie konsulatu” – powiedział Siemoniak, cytowany przez serwis informacyjny Wirtualna Polska.
Podkreślił, że konsulat w Irkucku odegrał ważną rolę w historii Polaków wydalonych przez Sowietów do Syberii.
