Strona główna Aktualności Trudne rozmowy i nacisk ze strony USA przyniosły pokój Bośni, przypomina chorwacki...

Trudne rozmowy i nacisk ze strony USA przyniosły pokój Bośni, przypomina chorwacki dyplomata

8
0

„Prezydent Tudjman prowadził delegację chorwacką w Dayton; byłem jego zastępcą. Był to niezwykle kompetentny zespół: Minister Susak, ambasadorowie Miomir Zuzul i Ivan Simonovic, moi najbliżsi współpracownicy oraz najlepsi eksperci prawni,” mówi Granic.

Milosevic prowadził delegację serbską, towarzyszyli mu Milan Milutinovic i Momcilo Krajisnik.

Ze strony amerykańskiej byli Sekretarz Stanu Warren Christopher, główny negocjator Richard Holbrooke i jego zastępca Christopher Hill.

Granic zauważa, że Milosevic i Izetbegovic przebywali w Dayton przez całe trzy tygodnie, podczas gdy Tudjman przyjeżdżał trzy razy, sumarycznie przez 11 dni. W tym czasie odbywały się wybory w Chorwacji, więc Granic efektywnie prowadził negocjacje w imieniu swojego kraju.

„Pierwsze dwa dni to były jedynie negocjacje dotyczące pokojowego przywrócenia regionu chorwackiego Dunaju,” przypomina Granic, dodając że delegację chorwacką tworzyli on, Tudjman oraz szef biura prezydenckiego Hrvoje Sarinic.

Po drugiej stronie byli Milosevic i Milutinovic. „Richard Holbrooke prowadził negocjacje,” recytuje Granic z udanej misji, która przywróciła wschodnią granicę Chorwacji i zakończyła tamtejszą okupację Serbów, trwającą od 1991 roku.

„Strona amerykańska zaakceptowała, a Milosevic zaakceptował, że region chorwackiego Dunaju zostanie przywrócony do konstytucyjnego i prawno-administracyjnego porządku Chorwacji w ściśle określonym czasie,” mówi Granic na temat początku negocjacji w Dayton.

Na podstawie tych porozumień, Umowa w Erdut została później podpisana 12 listopada 1995 roku.

„Następnie odbywano negocjacje dotyczące [bosniańskiego] miasta Mostar [gdzie Chorwaci i Boszniacy walczyli między sobą], zawierano ramowe porozumienia dotyczące ustawy konstytucyjnej, prawa wyborczego, struktury wojskowej, i wszystko szło zgodnie z porozumieniem,” mówi Granic.

Przypomina, że ustanowienie Bośni jako kraju trzech 'składających się narodów’ – Boszniaków, Chorwatów i Serbów – było jego inicjatywą.

„Było bardzo trudno dojść do porozumienia w tej sprawie z Silajdziciem, ponieważ chciał on państwa obywatelskiego, a ja prowadziłem negocjacje, aby uczynić je państwem trzech składających się narodów po prostu dlatego, że takie było dzieje Bośni i Hercegowiny. Amerykanie udzielili mi wsparcia,” mówi Granic.

Dodaje, że najbardziej trudnym momentem był moment dwa dni przed zakończeniem negocjacji, kiedy USA powiedziały, że przedstawią propozycję podziału terytorialnego między dwiema jednostkami kraju – przeważającej Serbów jednostką Republiki Serbskiej, oraz jednostką przeważająco Chorwatów i Boszniaków, Federacją Bośni i Hercegowiny.

W tym kontekście Granic przypomina o Porozumieniu waszyngtońskim z 1994 roku, które zakończyło konflikt zbrojny między Bośniakami i Chorwatami.

„Warto tutaj zauważyć, że w Waszyngtonie uzgodniono, że model Federacji będzie rozszerzony na całą Bośnię i Hercegowinę – ale 14 września Grupa Kontaktowa postanowiła, że będzie to model dwóch jednostek. Przedstawili nam to jako faktyczny stan rzeczy,” mówi Granic. Tego dnia czekali w Dayton na mapy demarkacji, które przybyły bardzo późno w nocy.

„O godzinie 2 nad ranem prezydent Tudjman powiedział, że powinniśmy iść spać. Po 4 rano Christopher Hill zadzwonił do mnie i poprosił, żebym przyszedł do amerykańskiego pawilonu. Włożyłem garnitur i poszedłem – już zaczęli świętować. Holbrooke, Christopher Hill, Milosevic, Haris Silajdzic i Wesley Clark zaoferowali mi szampana. Odmówiłem i powiedziałem, że najpierw chcę zobaczyć mapę podziału terytorialnego,” mówi Granic.

Niestety mapa była zasłonięta.

„Chorwacja pozostała stanowcza”