Sprzedaż rodzinnych skarbów
Okrągłe zaniepokojenie wzbudziła decyzja rządu o sprzedaży „rodzinnych skarbów” obronnych firmie prywatnej bliskiej rządowi latem.
Trzy umowy sprzedaży i zakupu zawarte między państwowym konglomeratem obronnym (grupowanym pod N7 Holding) a grupą 4iG z Budapesztu ustanowią pierwszą wspólną publiczno-prywatną firmę obronną na Węgrzech. Obejmuje to sprzedaż udziałów w firmie naprawy samolotów Aeroplex; producencie broni krótkiej Arzenal Fegyvergyar; producencie karabinów szturmowych Colt CZ Hungary; Rheinmetall Hungary Munitions; oraz Hirtenberger Defence Systems, producencie moździerzy i amunicji.
Sprzedaż była warta 72 miliardy forintów (184 mln euro), które 4iG zapowiedziało sfinansować przy użyciu międzynarodowych pożyczek. Ku zaskoczeniu, firma w sierpniu otrzymała nieoczekiwane wsparcie finansowe w wysokości 50 miliardów forintów od funduszu inwestycyjnego państwa VIMA, aby wzmocnić swój dział obronny.
Insiderzy wypowiadający się dla BIRN w oparciu o anonimowość kwestionowali bardzo podejrzany moment sprzedaży: czy to naprawdę może być czysty zbieg okoliczności, że państwo przekazało ponad 75 procent udziałów tych firm obronnych firmie 4iG, byłej firmy telekomunikacyjnej i informatycznej, zaledwie kilka tygodni po ogłoszeniu przez UE programów ReArm Europe i SAFE?
Transakcja – ogłoszona w lipcu i finalizowana na początku października – jest uważana przez krytyków za próbę przeniesienia aktywów w kręgi bliskie rządowi sześć miesięcy przed silnie kontestowanymi wyborami, aby zapewnić, że nawet jeśli Fidesz przegra, nadchodzące fundusze UE pozostaną w lojalnych rękach.
„Rząd sprzedał klejnoty węgierskiego przemysłu obronnego firmie 4iG, co uważam za trudne do zrozumienia,” mówi Vadai, ekspert obronny, dla BIRN. „Nie ma tu żadnego uzasadnienia ekonomicznego. Te firmy obronne zostały zbudowane pieniędzmi publicznymi, a armia, która jest ich głównym klientem, jest również finansowana ze środków podatników. Jaki jest sens włączenia prywatnego pośrednika?”
Ponadto, pożyczki z programu SAFE będą musiały zostać spłacone przez węgierskiego podatnika.
Romulusz Ruszin-Szendi, były szef sztabu wojskowego i ekspert ds. obronnych głównej partii opozycyjnej Tisza, powtórzył obawy Vadai. „To zadziwiające, że duża część przemysłu obronnego trafia do rąk jednej firmy,” napisał na Facebooku. „Jeśli to stworzy monopol i pieniądze zostaną wyprowadzone, to nie zwiększa to bezpieczeństwa – tworzy to podatność”
Zarówno Vadai, jak i lider opozycji Peter Magyar nalegają, aby te firmy wróciły pod kontrolę państwa po wyborach. „To jedyny sposób, aby parlament miał jakąkolwiek kontrolę nad ich działaniami i wydatkowaniem pieniędzy publicznych,” mówi Vadai, dodając że przedsiębiorstwo prywatne jak 4iG zawsze może odmówić udostępnienia takich informacji, powołując się na „tajemnice handlowe.”
„Mam nadzieję, że wykorzystanie pieniędzy będzie ściśle kontrolowane,” mówi Vadai. „To nie dotyczy tylko bezpieczeństwa Węgier – dotyczy to bezpieczeństwa całej Europy. Każdy, kto ukradnie te pieniądze stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa całej UE.”
Ekspert obronny Siklosi dostrzega natomiast pewną długoterminową logikę w prywatyzacji. „Te firmy obecnie produkuje głównie dla węgierskiej armii, ale aby pozostać rentownymi, będą musiały wejść na rynki eksportowe,” mówi BIRN. „Państwu brakuje infrastruktury sprzedaży oraz międzynarodowej wiedzy, którą może przynieść firma prywatna.”
Komisja Europejska zachowuje milczenie w sprawie ewentualnych obaw, jakie mogłaby mieć. W pisemnej odpowiedzi na zapytanie BIRN, powiedziała: „Odsyłamy do analizy interesów bezpieczeństwa i obrony UE oraz ewentualnych sankcji nałożonych na kraje trzecie. Nie wychodzimy poza te wspólne europejskie polityki w regulacji SAFE.”
Z kolei 4iG minimalizuje swoją przyszłą rolę, mówiąc BIRN, że jest zbyt wcześnie, aby spekulować o swoim udziale w programie SAFE, zwłaszcza że umowa pożyczkowa między UE a rządem węgierskim ma zostać uzgodniona dopiero na początku 2026 roku. „Obrona to strategiczny sektor dla 4iG. Jeśli program SAFE uruchomi konkursy zgodne z naszymi kompetencjami, oczywiście ocenimy możliwości,” powiedziała firma w oświadczeniu pisemnym.
Jednak szeroko rozpowszechniona jest również opinia, że w praktyce główne zachodnie firmy z branży obronnej, takie jak niemiecki Rheinmetall i francuski Thales, ostatecznie będą czerpać największe korzyści z programu SAFE, nawet z alokacji dokonanych dla krajów na wschodnim skraju UE. A więc, w przypadku Węgier, zaangażowanie tych firm mogłoby przyczynić się do zdobycia politycznej życzliwości Berlina i Paryża.







