Strona główna Aktualności Skandal szpiegowski na Węgrzech może wstrząsnąć Komisją Europejską do samego rdzenia

Skandal szpiegowski na Węgrzech może wstrząsnąć Komisją Europejską do samego rdzenia

40
0

Na jednym wózku

Na tej podstawie zarówno von der Leyen, jak i Viktor Orban – dwie osoby, które nie ufają i gardzą sobą nawzajem – znajdują się w trudnej sytuacji, co oznacza, że może być w ich wspólnym interesie współpraca. Jest to szczególnie ironiczne, biorąc pod uwagę, że jeszcze w zeszłym tygodniu Orban głośno narzekał na każdym możliwym forum, że siły centrowe uratowały przewodniczącą Komisji Europejskiej podczas głosowań wotum zaufania.

Dla Orbana, jeśli zbyt długo będzie czekał i sprawa będzie się przeciągać, łatwo może stać się nieprzyjemnym tematem kampanijnym przed kwietniowymi wyborami parlamentarnymi na Węgrzech w 2026 roku. Co gorsza, w przypadku porażki jego partii Fidesz w wyborach, opozycyjna partia Tisza, będąca częścią grupy Europejskiej Partii Ludowej (EPP) w Parlamencie Europejskim, może nominować następnego węgierskiego komisarza UE. Z kolei, jeśli Varhelyi zrezygnuje, zostanie to odebrane jako przyznanie się do winy i dalej zaszkodzi Orbana w UE, wzmacniając jego politycznych przeciwników.

Niemniej, dla węgierskiego premiera sytuacja również nie jest łatwa. Jego główny rywal, partia Tisza, również znalazła się w delikatnej sytuacji. Partia jeszcze nie w pełni zintegrowała się w struktury EPP, gdzie frontalny atak na przewodniczącą Komisji Europejskiej na pewno nie zostałby doceniony – nawet jeśli wiedzą, że ze względu na nadchodzące wybory węgierskie, nie mogą sobie pozwolić na pominięcie tej okazji.

Z kolei von der Leyen jest w równie trudnej sytuacji. Jeśli zbagatelizuje dochodzenie, a pojawią się kolejne szczegóły, ryzykuje kolejne wotum nieufności za obronę mężczyzny, którego nie chciała na początku w Komisji Europejskiej, alienując przy tym swoich zwolenników w Parlamencie Europejskim.

Być może przewodnicząca Komisji Europejskiej poczeka jeszcze kilka dni, ale wybór wydaje się być jasny: trudno sobie wyobrazić, że Rada UE nie znalazłaby zwykłej większości, aby przekazać sprawę przed Trybunał Sprawiedliwości UE, jeśli oskarżenia zostaną potwierdzone. Politycznie szybkie przeniesienie sprawy z Komisji Europejskiej do TSUE byłoby najkorzystniejszym scenariuszem dla niej. W takim wypadku jednak, następny ruch należałby do węgierskiego premiera, który jak dotąd milczał w tej sprawie.

Jedno jest pewne: ten najnowszy węgierski skandal będzie nadal dominować nagłówki przez najbliższe tygodnie.

Dániel Bartha jest prezesem Centrum Integracji Euroatlantyckiej i Demokracji (CEID).

Opinie wyrażone przez autora niekoniecznie odzwierciedlają poglądy BIRN.