Dwadzieścia pięć lat temu w tym miesiącu miałem przywilej stać wśród tłumów w centrum Belgradu, gdy serbski lider Slobodan Milosevic został ostatecznie zmuszony do ustąpienia przez własnych ludzi. Dla wielu rządy Milosevicia wydawały się nie do pokonania. Ale slogan protestujących był trafny: Gotov je – „Skończył się”.
Nawet gdy ustępował przed ogólnokrajowymi protestami przeciwko swoim fałszywym twierdzeniom o wygranej w poprzednich miesiącu wyborach prezydenckich, Milosevic twierdził, że niedługo powróci. Zamiast tego, osiem miesięcy po swoim upadku, nowy rząd serbski umieścił byłego prezydenta kraju na pokładzie samolotu do Międzynarodowego Trybunału Karnego dla Byłej Jugosławii, ICTY, w Hadze.
Milosevic zmarł w więzieniu pod koniec procesu za zbrodnie przeciwko ludzkości i ludobójstwo, zanim wydano wyrok. Bośniacki lider polityczny Serbów, Radovan Karadzic, oraz dowódca wojskowy Ratko Mladic, jak również inni podejrzani o zbrodnie wojenne, zostali również przewiezieni do Hadze; Karadzic i Mladic obecnie odbywają wyroki dożywotnie, łącznie za ludobójstwo w Srebrenicy w 1995 roku.