Antarktyka jest cieplejsza niż powinna
Eyal Bartov / Alamy
Od początku września temperatury w atmosferze nad Antarktydą wzrosły o ponad 35°C (63°F), podczas gdy prędkości wiatru się zmniejszyły o połowę, a ubytek ozonu nagle się zatrzymał.
Tego rodzaju zamęt powinien występować tylko raz na 20 lat – mówi Martin Jucker z University of New South Wales w Sydney, Australia. Jednak te zdarzenia zdają się stawać coraz częstsze, z krótkotrwałymi zakłóceniami w ubiegłym roku oraz poważniejszymi zdarzeniami zarówno w 2019, jak i 2002 roku.
Jucker twierdzi, że wystąpienie czterech takich zdarzeń w ciągu niecałej ćwierćwiecza świadczy o alarmujących zmianach zachodzących w globalnym systemie klimatycznym.
Normalnie temperatury atmosferyczne nad Antarktyką powinny wynosić -55°C (-67°F), ale od 5 września wzrosły nieubłaganie do -20°C (-4°F). Chociaż jest to nadal mroźne, oznacza to, że prędkości wiatru w stratosferze – wir polarny – zmniejszyły się o połowę do stosunkowo spokojnych 100 kilometrów na godzinę.
Według Juckera ocieplenie to jeszcze nie spełnia formalnej definicji nagłego zjawiska ocieplenia stratosferycznego. Aby osiągnąć ten próg, wiatry musiałyby całkowicie zaniknąć podczas nagłego wzrostu temperatury trwającego kilka dni, a nie kilka tygodni. Jednak, jak twierdzi, implikacje dla półkuli południowej w nadchodzących miesiącach mogą być znaczące.
Metereologowie w Australii, którzy początkowo przewidywali bardziej deszczową niż zwykle wiosnę, teraz ostrzegają przed możliwymi silnymi wiatrami zachodnimi nad kontynentem australijskim, prowadzącymi do cieplejszych, bardziej suchych warunków.
Dziwne warunki pogodowe nadal się nie skończyły. Jak twierdzi Jucker, w nadchodzących tygodniach może rozwinąć się kilka scenariuszy. Pierwszym jest ponowne ustanowienie wiru polarnego i powrót temperatur atmosferycznych do średniej trajektorii.
Alternatywnie, anomalie mogą się utrzymać, z sugestiami, że wzrost temperatury atmosferycznej może wzrosnąć o kolejne 20°C (36°F). W rezultacie szerokości geograficzne półkuli południowej mogą być narażone na burzliwą pogodę.
Chociaż przyczyna anomalii nie została jeszcze naukowo ustalona, Jucker twierdzi, że jest niemal pewny, że wzrost temperatury powierzchni morza spowodowany zmianami klimatycznymi w granicach 1°C (1.8°F) i 2°C (3.6°F) na Pacyfiku, napędza obecne spowolnienie wiru polarnego.
„Mieliśmy również trzy ogromne tajfuny na Pacyfiku, które również wynikają z temperatur powierzchni morskiej,” mówi Jucker. „Ogólnie mieliśmy bardzo dziwną pogodę przez ostatnie dwa lata i to wszystko pokrywa się z tym bardzo dużym wzrostem temperatury oceanu.”
Edward Doddridge z University of Tasmania, Hobart, Australia, mówi, że lista skrajnych zmian na dnie świata staje się coraz dłuższa. W ostatnich latach doszło do utraty lodu morskiego, fali upałów, masowych niepowodzeń rozrodu w koloniach cesarskich pingwinów oraz dramatycznego spowolnienia krążenia antarktycznego.
„Antarktyda nieustannie nas zaskakuje” – mówi. „Podczas gdy każda z tych zmian jest niepokojąca sama w sobie, moim największym zmartwieniem jest to, że zaczynamy dostrzegać zmiany, które nie tylko się wzmacniają, ale też przekształcają się na różne części środowiska antarktycznego.
„Utrata lodu morskiego latem przyspiesza pęknięcia półek lodowych i powoduje ocieplenie oceanu. Te cieplejsze wody oceaniczne szybciej topią pozostałe półki lodowe, a ta świeża woda spowalnia krążenie antarktyczne” – mówi Doddridge.
Kraina ognia i lodu: Islandia
Dołącz do niezapomnianej wycieczki po niesamowitych krajobrazach Islandii, z dniami wypełnionymi wulkaniczną i geologiczną przygodą oraz wieczornymi okazjami do zobaczenia zjawiska zorzy polarnej (październik)
Tematy: