Rosja może zbliżyć się do hybrydowej eskalacji na wschodnim skraju NATO już w 2026 roku – informuje kanał 24, powołując się na eksperta ds. bezpieczeństwa Tarasa Żovtenkę. Według jego oceny, Moskwa nie przygotowuje się do klasycznej inwazji.
Operacja może wydawać się relatywnie ograniczonym atakiem siłowym, który formalnie nie przypominałby pełnowymiarowej wojny, ale stworzyłby krytyczne napięcie dla Sojuszu.
Najbardziej prawdopodobnym kierunkiem działań Rosji, jak twierdzi ekspert, jest korytarz lądowy między Litwą i Polską, znany jako Korytarz Suwalski.
Jednocześnie Żovtenko podkreśla, że Rosja nie planuje długotrwałej okupacji terytorium litewskiego ani polskiego; możliwe jest tymczasowe utworzenie punktów kontrolnych i przejęcie kontroli nad kluczowymi trasami; operacja miałaby służyć jako demonstracja siły i szantaż wobec NATO.
Jako formalne uzasadnienie, Kreml może podać rzekome zagrożenie blokadą regionu Kaliningradzkiego, narrację propagandę, którą rosyjska propaganda zaczęła coraz intensywniej promować.
Żovtenko podkreśla, że podłoże informacyjne dla takiego scenariusza jest już gotowe. Sam prezydent Rosji, Władimir Putin, wielokrotnie oświadczał, że blokada Kaliningradu oznaczałaby rozpoczęcie poważnej wojny dla Europy.
Wcześniej sześć źródeł zaznajomionych z ocenami amerykańskich służb wywiadowczych stwierdziło, że prezydent Rosji, Władimir Putin, zamierza przejąć całą Ukrainę i ostatecznie odzyskać kontrolę nad częściami Europy, które kiedyś należały do imperium sowieckiego. Obejmuje to trzy państwa bałtyckie, Estonię, Łotwę i Litwę, a także Polskę, Węgry, Czechy, Bułgarię, Rumunię, Mołdawię, Albanię i Słowację.



