Strona główna Aktualności W miarę jak studenci w Serbii kontynuują walkę, UE tonie we własnej...

W miarę jak studenci w Serbii kontynuują walkę, UE tonie we własnej nieistotności

24
0

Skazani na zapomnienie

Z jednej strony niedawne wydarzenia na froncie poszerzenia skłoniły Komisję Europejską i Parlament Europejski do zajęcia stanowiska.

Przedstawienie na początku listopada Pakietu Poszerzenia 2025 Komisji Europejskiej i raportów krajowych maluje ponury obraz zdrowia demokracji w Serbii, ale także intencji UE wobec Belgradu. Wiele osób zwróciło uwagę na ostrzejszy ton w tegorocznej opinii Komisji Europejskiej – zwłaszcza w dziedzinach wolności słowa, zgromadzeń i przejrzystości rządzenia. Niemniej jednak pozostaje do zobaczenia, czy realne konsekwencje zostaną odczuwalne na miejscu. Jak pokazały poprzednie edycje raportów krajowych, nie spodziewa się poważnych działań politycznych wobec elit politycznych Serbii, których relacje z UE są głównie napędzane interesami państw członkowskich.

Warto zauważyć, że od początku protestów studenckich ponad rok temu, żadne flagi UE nie były machane na ulicach, drogach i kampusach Serbii. W żadnym z tych scenariuszy UE nie była liczone. To, w normalnych okolicznościach, byłoby alarmującym znakiem zanikającego wpływu Brukseli na Bałkanach Zachodnich lub potwierdzeniem nadmiernie powtarzanego mantry, że UE „traci wiarygodność” w regionie. Jednak nie są to normalne okoliczności – i od dawna nimi nie są. Jest jasne, że doszliśmy do momentu, w którym poleganie na UE jako kompasie moralnym i beaconie liberalno-demokratycznym stało się niestety rzeczą przeszłości.

Nie może być tak, że liderzy w Brukseli nie zauważyli, co się dzieje w Serbii. Pokojowa i godna postawa pierwszych protestów studenckich tuż po upadku baldachimu została szybko wystawiona na próbę, gdy demonstrantów zaatakowali zamaskowani bandyci, co doprowadziło do licznych przypadków brutalności policji.

Od tego czasu władze Serbii eskalują fizyczne represje wobec studentów i demonstrantów, przekraczając wszystkie możliwe granice – włączając w to domniemane użycie nadal niezidentyfikowanych broni dźwiękowych, zorganizowane ataki huligańskie i przypadki groźb gwałtu wobec studentów. Lokalne wybory przeprowadzone 30 listopada w gminach Mionica, Sečanj i Negotin, wygrane przez Serbską Partię Postępową Vucicia (SNS), ale z mniejszymi procentami głosów w porównaniu do poprzednich wyborów lokalnych, zostały zaburzone przez liczne incydenty, w tym blokowanie obserwatorów wyborczych i ataki fizyczne na członków społeczeństwa. A w Belgradzie hałaśliwe parady czołgów i utworzenie podróbki pro-rządowego obozu namiotowego „Caciland” stały się częścią krajobrazu miasta z wyraźną intencją szerzenia strachu wśród ludności.

Daleko od składania się na groźby i szantaże, serbscy demonstranci pozostają pełni nadziei i zdeterminowani. Wraz z coraz głośniejszymi wezwaniami do nowych wyborów, ogromna większość protestujących i sympatyków rozumie kluczowe znaczenie swoich własnych działań. Ale z ostatecznym poczuciem świadomości, że jeśli chodzi o UE, nikt w Brukseli nie przyjdzie im z pomocą, ostateczne rozliczenie jest takie, że tylko Serbia może się uratować.