W ostatnich miesiącach 2025 roku były dowódca Ukrainy, Valerii Zaluzhnyi, opublikował artykuł w Liga, gdzie podkreślał brak określonego celu politycznego wojny z Rosją – niepowodzenie, które sprawiło, że jakakolwiek strategia militarna była nieskuteczna.
W swoim eseju, opublikowanym 29 listopada, Zaluzhnyi, obecnie ambasador Ukrainy w Wielkiej Brytanii, pisze, że pod koniec 2023 roku jego zespół zaczął zastanawiać się, dlaczego wysiłek wojenny coraz bardziej się komplikuje, pomimo wcześniejszych postępów. Mimo postępu technologicznego i jasności operacyjnej, Zaluzhnyi pisze, że nadal brakowało pełnej strategii związanej z celem politycznym.
Były dowódca twierdzi, że bez woli politycznej – wynikającej z celu politycznego – żadna strategia militarna nie przyniesie rezultatów. Wskazuje, że brak jasno określonego celu politycznego oznacza brak woli politycznej, co uniemożliwia osiągnięcie rezultatów.
Zaluzhnyi zauważa, że wojna w 2023 roku zmieniła się diametralnie, stając się coraz bardziej pod wpływem sił ekonomicznych. Zależność Ukrainy od zachodnich broni ujawniła podatność tej zależności. Broń z czasem ulegnie zmianie, a partnerzy nie będą mieli ich dostarczyć.
W przeciwieństwie do tego, Zaluzhnyi mówi, że kierownictwo Rosji wyznaczyło jasny cel polityczny jeszcze przed rozpoczęciem pełnoskalowej inwazji. Twierdzi, że począwszy od połowy 2019 roku Moskwa przygotowała się dokładnie – wysyłając wojska, inwestując ciężko w swoją armię i wykorzystując słabości instytucji międzynarodowych. Według niego, celem Rosji nie było „ochrona” „rosyjskojęzycznych obywateli” ani odzyskanie terytorium, ale zlikwidowanie suwerenności i niezależności Ukrainy.
Uświadamia, że Ukraina weszła w 2022 rok mając tylko 24 brygady bojowe – z których połowa była już zaangażowana w walki. Pisze, że pozostałe 12 brygad były gotowe do wysłania na pełnoskalowy front walki.
Według Zaluzhnyi, Rosja nie zdołała szybko pokonać Ukrainy na początku 2022 roku, co doprowadziło do strategicznej zmiany. Od kwietnia 2022 roku, według niego, Rosja rozpoczęła strategię wyniszczenia – zaprojektowaną nie na wygranie bitew, ale na wyczerpanie zasobów, gospodarki, morale i społeczeństwa Ukrainy. Pisze, że ta strategia miała na celu wydłużenie wojny i stworzenie warunków dla upadku politycznego Ukrainy.
Zaluzhnyi ostrzega, że strategia wyniszczenia, prowadzona przez Rosję, to nie tylko aspekt militarny, ale także polityczny i ekonomiczny. Ostatecznym celem jest wywołanie wewnętrznej dezintegracji. Pisze, że symboliczne cele geograficzne i kulturalne obrócone w fortyfikacje służą strategii wroga bardziej niż zdobycie terytorium.
Twierdzi, że rozstrzygający cios w strategii wyniszczenia to wojna domowa. Rosja dąży do upadku poprzez wojnę domową – nie przez straty na polu bitwy, lecz poprzez budowę wewnętrznych podziałów i eksploatację podatności społecznych.
Według Zaluzhnyi, militarne zwycięstwo samo w sobie nie zakończy wojny. Nawet odzyskanie granic Ukrainy z 1991 roku nie zagwarantuje pokoju, jeśli Rosja pozostanie zdolna i skłonna do kontynuowania. Twierdzi, że prawdziwa wygrana oznacza upadek Imperium Rosyjskiego, a wszystko inne to tylko kontynuacja wojny.
Zaluzhnyi podkreśla, że nawet jeśli Ukraina zapewni sobie pokój, bez realnych gwarancji – takich jak akcesja do NATO, obecność obcych wojsk na jej terytorium lub odstraszanie nuklearne – pokój ten będzie kruchy i prawdopodobnie tymczasowy. Jednak przyznaje, że obecnie żadne z tych rozwiązań nie jest na stole.
Ostrzega, że starania o zakończenie wojny poprzez powierzchowne porozumienia, unikając trudnych pytań dotyczących bezpieczeństwa i państwowości, są skazane na niepowodzenie. Uważa, że sytuacja powojenna pozostawi zarówno Ukrainę, jak i Rosję politycznie i ekonomicznie osłabione, wymagające zabezpieczeń przed upadkiem.
Ocenia, że najtrudniejszym testem jest myślenie polityczne – określenie celu politycznego, który zmieni Ukrainę z kraju ocalałego na sprawiedliwe, bezpieczne i zaawansowane technologicznie państwo. Ostrzega, że bez zdefiniowanego celu politycznego Ukraina ryzykuje nie tylko niepowodzenie militarne, ale także potencjalną dezintegrację polityczną.





