MUFC regularnie dotknięty brakiem spójności
Manchester United musi znaleźć sposób na pokonanie swojego złożonego zespołu Jekylla i Hyde’a. Drużyna Rubena Amorima była bardzo słaba w pierwszej połowie meczu z Crystal Palace.
Brakowało im energii, wiary i pomysłów, podczas gdy byli pod presją na Selhurst Park. Jednak chwila magii ze strony Joshuy Zirkzee odmieniła sytuację.
W sezonie początki meczów United były dość pozytywne, a tutaj zazwyczaj znajdowali radość.
Jednak nie udało im się utrzymać pierwszych występów. W niedawnych meczach United byli znacznie bardziej skuteczni w drugiej połowie; ich problemem jednak są wolne początki.
Różnica tkwi w numerach defensywnych. W ciągu pierwszych 11 meczów tego sezonu United miało oczekiwane bramki stracone wynoszące 5,71 w pierwszej połowie. W drugiej połowie ta liczba prawie się podwoiła do 11,07.
Jednak w ich ostatnich dwóch meczach, z Palace i w porażce z Evertonem, United miało oczekiwane bramki stracone w pierwszej połowie wynoszące 1,26, podczas gdy po przerwie ta liczba drastycznie spada do 0,26.
Warto zauważyć, że w obu meczach United odstawali w pierwszej połowie, dlatego naturalnie byli bardziej nastawieni na atak w drugiej połowie.
Jednakże z liczb wynika, że drużyna Amorima zachowuje się inaczej, kiedy wcześnie zdobywa prowadzenie, jak miało to miejsce osiem razy w pierwszych 11 meczach ligowych, w porównaniu z sytuacją, gdy tracą wcześnie bramkę.
Być może istnieją oznaki zbyt dużej pewności siebie w ich prowadzeniu, którą Amorim musi naprawić, znajdując także sposób na szybsze rozpoczęcie.
William Bitibiri






