<!–
<!–
<!–
<!–
<!–
<!–
Na północy Wiktorii trwa polowanie na bezczelnego złodzieja, który ukradł samochód z sypiającym dzieckiem na pokładzie.
Mężczyzna wszedł do czerwonego Volkswagena na parkingu supermarketu przy ulicy Maude w Shepparton krótko przed godziną 14 w zeszły piątek.
Zaczął cofać się z parkingu, gdy zorientował się, że 15-miesięczne dziecko śpi na tylnej kanapie.
Na nagraniu z monitoringu wideo widać, jak mężczyzna wyjmuje dziecko z samochodu i pobiega na drugą stronę parkingu, aby umieścić dziecko w kartonowej skrzynce.
Następnie pobiegł z powrotem do Volkswagena i odjechał z miejsca.
Właściciel samochodu wrócił z supermarketu i znalazł porzuconego malucha, po czym wszczął alarm.
Ukradziony samochód odnaleziono następnego dnia 5 km dalej, w Mooroopna.
Policja wydała nagrania z monitoringu wideo i zdjęcia mężczyzny, który może pomóc w dochodzeniu.
Policja uważa, że mężczyzna uchwycony na nagraniu z monitoringu wideo może pomóc w dochodzeniu
Nagranie z monitoringu wideo pokazuje, jak mężczyzna pozbył się dziecka w skrzynce na parkingu przed odjechaniem skradzionym samochodem
Mężczyzna jest opisany jako o wzroście 165 cm, o szczupłej budowie ciała, w wieku 20-30 lat.
Miał na sobie niebieski, koszulowy podkoszulek Golden State, czarną czapkę z tyłem do przodu, granatowe słuchawki, czarne spodenki, jasnoniebieskie buty sportowe i czarne opaski na nadgarstkach.
Osoby posiadające informacje zostają poproszone o kontakt z organizacją Crime Stoppers.
Materiał z monitoringu wideo podzielił i wzbudził oburzenie Australijczyków.
Niektórzy byli zszokowani decyzją złodzieja, aby porzucić dziecko na parkingu.
’Dajcie mu 15 lat’, napisał jeden z nich.
Ale inny skomentował: 'Przynajmniej nie odjechał z dzieckiem, co już miało miejsce’.
Wielu innym obwiniało właściciela samochodu za pozostawienie dziecka w pojeździe podczas wizyty w supermarkecie i wzywało do postawienia zarzutów.
Osoby posiadające informacje zostają poproszone o kontakt z organizacją Crime Stoppers
’Ludzie się nie uczą, nie zostawiajcie dzieci w samochodach’, napisał jeden z nich.
Inny dodał: 'Na szczęście dziecko nie umarło w gorącym samochodzie’.
Trzeci skomentował: 'Jeśli rodzic nie może zabrać dziecka ze sobą do sklepu, to niech po prostu nie idzie. To nie jest fizyka rakietowa’.





