To, co teraz nastąpi, to po prostu to, co ja – i wierzę – wiele innych osób mieszkających w tym kraju chciałoby usłyszeć.
Schmidt: Dziękuję wszystkim, którzy przyszli dzisiaj posłuchać naszych uwag w ten piątkowy poranek, w 30. rocznicę podpisania Ogólnego Porozumienia Ramowego dla Pokoju – powszechnie określanego jako Układ Pokojowy w Dayton. Ten pokój, dotychczas zachowany, jest bezcenny i umożliwił ludności Bośni i Hercegowiny dążenie do przyszłości. Nigdy nie możemy pozwolić sobie na zapomnienie, że pokój stanowi podstawę możliwości postępu.
Jednak prędkość postępu była zbyt długo stłumiona – w wielu przypadkach nawet odwrócona – w ciągu ostatnich 15, a nawet 20 lat wdrażania pokoju. Bezpośrednie zajęcie się tym, aby wszystkie przyszłe rocznice odzwierciedlały rozwój tego kraju we wszystkich sektorach – społeczno-ekonomicznym, politycznym, edukacyjnym, kulturalnym i tak dalej – będzie skupiać się dzisiaj na naszych uwagach.
Mówię „nasze”, bo jestem zadowolony, że tutaj towarzyszy mi mój kolega, przyjaciel i sojusznik Ambasador Luigi Soreca, Szef Delegacji Unii Europejskiej, niedaleko mojego biura. Rozpocznę moje otwarcie po prostu stwierdzając, że nasze punkty dzisiaj odzwierciedlają nasze indywidualne role i zadania mandatowe – ale wygłaszamy je razem, ponieważ chcemy podkreślić, że jesteśmy razem w tej sprawie. I będziemy sobie nawzajem pomagać, aby osiągnąć nasze wspólne cele.
Wiem również, że to, co zostanie dzisiaj powiedziane, podczas gdy uważam, że uspokoi większość osób w tym kraju, będzie głęboko irytować, wzbudzać gniew i zagrażać wielu wpływowym osobom. I nie tylko politykom z tego kraju! W sąsiednich krajach, w pobliskich stolicach, a nawet wśród niektórych liderów naszych odpowiednich interesariuszy. Mimo wszystko wierzymy, że jest absolutnie konieczne zatrzymać kontynuację retrogradacyjnej dynamiki tutaj i w regionie. Zaczyna się to od szczerości przede wszystkim wobec ludzi, którzy ponieśli konsekwencje kolektywnego zawodu ze strony naszej: obywateli Bośni i Hercegowiny, niezależnie od tego, jak się identyfikują. Istnieje powód – racjonalny! – dlaczego obywatele tego kraju są najbardziej niezadowoleni w regionie, dlaczego mają najmniej nadziei na lepszą przyszłość i dlaczego więcej z nich twierdzi, że nie zagłosują w następnych wyborach niż ich sąsiedzi. Możemy zachęcać do zmiany i przezwyciężać braki zaufania społecznego sami, demonstrując, że „to rozumiemy”. Dlatego jesteśmy gotowi podjąć niezbędne ryzyko dla naszych własnych pozycji, aby wreszcie wyjść z tego koła sprzężenia zwrotnego.
Zacznę od mojego własnego Biura. To, czego Rada Wdrożenia Pokoju odkryła na własnej skórze w pierwszych latach po Dayton, to że głównym zmartwieniem politycznych liderów, którzy podpisali Akordy, lub osób, które podpisały je jako pełnomocnicy, było zapewnienie swojej kontroli nad tym, co zdobyli podczas wojny. Ich chęć do wypełnienia swoich czarno na białym obowiązków z Dayton była niska, to delikatnie powiedziane. Dlatego 28 lat temu PIC obdarował Carlosa Westendorpa i wszystkich po nim słynnymi już Bonneńskimi Uprawnieniami, aby zapewnić przestrzeganie Akordów przez wszystkich zainteresowanych. I tak rozpoczęła się przyspieszająca fala postępu, którą wszyscy mogli zobaczyć i odczuć. Gdy drzwi otworzyły się dla UE i NATO w 1999 roku, to już nie brzmiało jak powieść fantastyczna, a jak rzeczywista możliwość. Do 2006 roku ten kraj miał zjednoczone siły zbrojne, by podać jedno przykład.
Ponadto, w przeciwieństwie do smutnych, znanych argumentów niektórych weteranów krytyków tego Biura, większość tych instytucji i procedur nie została narzucona przez moich poprzedników, lecz została uzgodniona między entytetami, a następnie przyjęta przez Parlament. Jednak było to możliwe tylko dlatego, że jedność i siła UE i NATO, w szczególności, za tym Biurem (które przez część tego okresu było podwójnie nakryte przez Specjalnego Przedstawiciela UE) była oczywista. Ponadto, strategia łącząca wszystkie te skoordynowane elementy międzynarodowe i bośniackie była w dużej mierze „zmontowana tutaj”, w tym Biurze. A głównymi beneficjentami byli „wy”, ludność Bośni i Hercegowiny.
Łatwo jest zapomnieć o tym optymizmie; wtedy śledziłem to z Bundestagu. Ale tak wielu z was „żyło to” i często opowiadało mi to w intymny, żywy, tęskny sposób. 10. rocznica była prawdopodobnie szczytem tego optymizmu. Założenia, które wtedy zostały przedstawione, od tego czasu okazały się błędne – nawet zbyt pewne siebie, aż do lekceważenia. Że owoce postępu są nieodwracalnie trwałe. Że jedynym otwartym pytaniem było tempo postępu, a nie czy w ogóle się pojawi. Że „nasi” partnerzy wśród klasy politycznej Bośni i Hercegowiny pozostaną nimi nawet jeśli zachęty do tego postępu się zmienią. I że będą motywowani do wykonania niezbędnej pracy poprzez pozytywne zachęty członkostwa w UE i NATO. Wszystko to od tego czasu absolutnie się okazało fałszywe. Ale nigdy się tego nie przyznaliśmy ani nie zmieniliśmy tonu. „Do dzisiaj”.
Chociaż moja praca jest jasno określona i ograniczona – egzekwowanie warunków Dayton, wespół z mechanizmem odstraszającym/wsparciem pokoju obecnie ucieleśnionym w EUFOR Althea, dowodzonym przez Generała Brygady Florina-Mariana Barbu (pozdrawiam go) – jasne jest, że Dayton stanowi „martwy punkt ewolucyjny” dla rozwoju tego kraju jako społeczeństwa funkcjonującego, a co dopiero potencjalnego członka NATO czy UE. Jego głównymi beneficjentami są liderzy polityczni, którzy nie mają żadnej zachęty do poprawy rzeczy. Mogą zachować to, co ukradli, dalej kraść i pozostają bezkarni – zarówno pod kątem prawnym, jak i niestety również politycznym. Udowodnili, że są indywidualnie wymienialni pod względem przetrwania tej niszczącej maszyny inicjatyw.
Nie chcę tego mówić jako polityk, ale nie dziwi, że wyborcy zastanawiają się nad tym, na kogo zagłosować! Macie praktycznie wszystko na liście skoszone przynajmniej raz; wiecie, jak gorzki jest smak i przykry zatrucie… Zbyt długo żyliście w zniekształconym systemie Daytonu, który zszedł się do faworyzowania [i wzbogacania] swoich głównych beneficjentów nawet bardziej niż na początku. Teraz otwarcie opowiadają się za optymalizacją go, aby system stał się jeszcze bardziej feudalny, skoncentrowany na przywódcach i bezkarny. To musi zostać skonfrontowane. I to właśnie zrobimy.
Już zająłem za dużo czasu antenowego. Przekazuję głos Luigiemu, aby pokazał właściwym kierunkiem do prawdziwej przyszłości.





