Jeden z ukraińskich żołnierzy ciężko ranny w mieście okupowanym przez Rosję spędził ponad miesiąc czekając na ratunek, według Pierwszego Oddzielnego Batalionu Medycznego Ukrainy. Po sześciu nieudanych próbach i utracie sześciu naziemnych dronów, siódma misja – przeprowadzona z użyciem uszkodzonego systemu robotycznego na lądzie – w końcu przyniosła go żywego do domu. Batalion udostępnił nagranie pokazujące najważniejsze momenty operacji, ale nie określił sektora frontowego ani nawet obwodu, w którym miała miejsce misja.
Pierwszy Oddzielny Batalion Medyczny nazwał misję Operacją GVER i zgłosił ją 3 listopada.
33 dni za liniami wroga: Siódma próba ratunkowa kończy się sukcesem
Według batalionu, żołnierz doznał poważnej rany 33 dni przed operacją, przy życiu utrzymywał go jedynie opaska uciskowa. W tym czasie sześć prób ratunkowych zakończyło się niepowodzeniem. Wszystkie używały systemów robotycznych NRK i wszystkie zostały albo zniszczone, albo unieruchomione. Cztery z sześciu zniszczonych maszyn należały do jednostek sąsiednich.
Mimo powtórzonych niepowodzeń, siódma próba zakończyła się sukcesem. Ewakuacja obejmowała łączną odległość 64 km, z czego 37 km przejechano na uszkodzonym kole. NRK zdaniem raportujących został trafiony miną przeciwpiechotną w drodze do rannego żołnierza, ale nadal się poruszał.
Podczas powrotnej trasy rosyjski dron zrzucił ładunek wybuchowy na maszynę. Dzięki kapsule pancernej, którą niosła, żołnierz wewnątrz nie doznał obrażeń.
Cała operacja trwała 5 godzin i 58 minut, a naziemny dron średnio osiągnął prędkość 13 km/h, osiągając maksymalną prędkość 29 km/h.
Batalion potwierdził, że żołnierz został pomyślnie ewakuowany i otrzymał niezbędną opiekę medyczną. Obecnie przechodzi dalsze leczenie i nie jest w niebezpieczeństwie.
„Jeśli się nie poddał – nie mieliśmy prawa”
W podsumowaniu Pierwszy Oddzielny Batalion Medyczny zauważył,
„Jeśli żołnierz się nie poddał – nie mieliśmy prawa.”







