Testowanie broni nuklearnej stało się nagle tematem głównych dyskusji po trzech dekadach niemalże martwoty. W zeszłym tygodniu Rosja przetestowała rakietę napędzaną energią nuklearną, ale nie dokonała detonacji prawdziwej bomby. W odpowiedzi, prezydent Donald Trump ogłosił w tym tygodniu, że Stany Zjednoczone wznowią testowanie broni nuklearnej.
Jak dotychczas w XXI wieku, jedynym krajem, który przeprowadził testy broni nuklearnej, jest Korea Północna, a te testy były wszystkie podziemne. Stany Zjednoczone przeprowadziły ostatnią próbę bomby nuklearnej w 1992 roku. Ostatni test Rosji miał miejsce w 1990 roku. Chiny zaprzestały w 1996 roku.
Najbardziej spektakularne testy nuklearne odbyły się na otwartej przestrzeni pod koniec lat 40. i w latach 50., tworząc niektóre z najbardziej kultowych i przerażających obrazów epoki nuklearnej. Grzyb atomowy stał się symbolem zagrożenia od tamtej pory.
Skutki tych testów są wciąż odczuwalne. Amerykańskie testy na atolu Bikini na Pacyfiku były jednymi z największych. Do dziś skażenie promieniotwórcze sprawia, że miejsce to jest niebezpieczne do stałego zamieszkania.
Większość testów atmosferycznych zakończyła się w 1963 roku, kiedy podpisano Traktat o Przestanku Częściowych Testów Jądrowych przez Stany Zjednoczone, ZSRR i inne. Nie zawierał on konkretnych metod weryfikacji naruszeń, ale okazał się skuteczny. Zarówno Stany Zjednoczone, jak i ZSRR zaprzestały praktyki i nigdy do niej nie powróciły. Jednak Francja kontynuowała testy nad powierzchnią ziemi aż do 1974 roku, a Chiny aż do 1980 roku.
To co całkowicie (prawie) zakończyło testowanie
Podziemne testy kontynuowali do lat 80. wszystkie główne potęgi, co ograniczało rozprzestrzenianie się skażeń radioaktywnych. Jednak rozwijał się ruch mający na celu całkowite zaniechanie tej praktyki.
W 1992 roku Stany Zjednoczone nałożyły własne moratorium na testowanie. Następnie, w 1996 roku, został przyjęty Traktat o Całkowitym Zakazie Prób Nuklearnych (CTBT) przez Organizację Narodów Zjednoczonych. Zakazywał on wszelkich eksplozji próbnych broni jądrowych w atmosferze, oceanie lub pod ziemią.
Jako część traktatu został utworzony globalny system monitorowania w celu wykrywania jakichkolwiek prób nuklearnych. Setki miejsc na całym świecie mierzą aktywność sejsmiczną, fale dźwiękowe w oceanie i promieniowanie w atmosferze. W ten sposób żadne państwo nie jest w stanie przeprowadzić tajnego testu nuklearnego. Ten system wykrył wszystkie testy Korei Północnej.
Jednak CTBT ma swoje ograniczenia. Dziewięć krajów odmówiło jego ratyfikacji, co oznacza, że nie jest on obowiązujący w ich krajach. Obejmuje to główne potęgi jądrowe i kilka innych: Stany Zjednoczone, Rosję, Chiny, Indie, Pakistan, Izrael, Iran, Egipt i Koreę Północną.
Mimo że Rosja i Chiny nie przeprowadziły żadnych masowych eksplozji jądrowych w ostatnich latach, Departament Stanu USA twierdzi, że możliwe jest, iż oba kraje przeprowadziły mniejsze testy, które technicznie naruszyłyby moratorium.
W 2023 roku, Michaił Kovalczuk, doradca rosyjskiego prezydenta Władimira Putina, stwierdził, że Rosja powinna przeprowadzać próby broni jądrowej raz w roku, aby „wystraszyć Zachód”. Jednak na razie nie ma wskazań, żeby to miało miejsce.
Więc testowanie broni nuklearnej wraca?
Przynajmniej częściowo, tak. Test rosyjski z zeszłego tygodnia dotyczył rakiety napędzanej energią nuklearną, która mogłaby również przenieść głowicę jądrową. Putin twierdził, że ma ona praktycznie nieograniczoną zasięg, nie da się jej śledzić i jest niemożliwa do przechwycenia. Rosja przeprowadziła również ćwiczenia z międzykontynentalnymi i rakietami manewrującymi, które mogą dostarczyć bomby jądrowe.
Następnie w środę pojawiła się informacja, że Rosja przetestowała podwodnego drona, który może dostarczyć potężny atak jądrowy na miasto przybrzeżne. Szczegóły brzmią jak z filmu akcji. Dron, o nazwie Posejdon, został zaprojektowany do eksplodowania w pobliżu brzegu i wywołania potężnego radioaktywnego tsunami w dużym ośrodku miejskim. Ponownie Putin, który po raz pierwszy ogłosił jego istnienie w 2018 roku, twierdził, że dron będzie zbyt szybki do śledzenia lub przechwycenia.
Jeśli chodzi o Stany Zjednoczone, zależy to od tego, co dokładnie Trump ma na myśli mówiąc o wznowieniu testów. Nie jest jeszcze jasne, czy odnosi się to do testów rakietowych podobnych do tych, które przeprowadza Rosja, czy faktycznych detonacji nuklearnych.
W kwietniu br. Narodowa Administracja Bezpieczeństwa Nuklearnego, odpowiedzialna za amerykański arsenał, oświadczyła, że jest gotowa wznowić testy podziemne w przypadku polecenia, ale nie widzi takiej potrzeby.
Ogłoszenie Trumpa z tego tygodnia również kłóci się z tym, co mówił zaledwie kilka miesięcy temu. W sierpniu powiedział, że chce rozpocząć rozmowy z Rosją i Chinami w celu zmniejszenia obaw związanych z bronią jądrową, a nawet jej wyeliminowania. „Nie możemy pozwolić na rozprzestrzenianie się broni jądrowych. Musimy zatrzymać broń jądrową. Moc jest zbyt wielka” – powiedział Trump.